Żywe oczy Maryi
Najśw. Maryja Panna jest nazywana "Gwiazdą Morza" (tak tłumaczą niektórzy hebrajskie Jej imię Miriam) oraz jest uznawana za Matkę Kościoła. Czy zatem mógł ktoś z ludzi wymyślić taki scenariusz wydarzeń, które niejako zapowiadają "erę Maryi", naznaczoną rozpowszechnionymi po całym świecie objawieniami maryjnymi, które począwszy od XIX w. swymi orędziami nawołują ludzi do nawrócenia i wiary?
Cud oczu
Ankona - włoskie miasto, położone nad Morzem Adriatyckim, było w XVIII w. głównym portem morskim Państwa Kościelnego. Może dlatego w tym mieście, w katedrze św. Cyriaka, 25 czerwca 1796 r., niejaka Francesca Marotti, a później inni zgromadzeni tam na modlitwie wierni, zauważyli, że oczy na obrazie Matki Bożej Królowej Wszystkich Świętych poruszają się. Można by powiedzieć, że Maryja przybywa do portu papieskiego, by następnie zaznaczyć swą obecność wśród swojego ludu najpierw w stolicy chrześcijaństwa w Rzymie, a następnie i w innych miejscach Państwa Kościelnego, licznymi niezwykłymi zjawiskami, zaobserwowanymi na ponad 120 Jej wizerunkach.
Choć zjawiska te powtarzały się przez ok. sześć miesięcy w ponad stu różnych miejscach, nie brakowało sceptyków, którzy uważali je za zbiorowe halucynacje, wynikające ze strachu przed inwazją rewolucyjnych wojsk francuskich.
Bowiem rzeczywiście, ludność Włoch i Państwa Kościelnego była przerażona doniesieniami dotyczącymi tzw. rewolucji francuskiej z 1789 r. Rewolucja ta wymierzona przeciwko ancien régime ("staremu porządkowi"), dążyła do obalenia monarchii i chrześcijaństwa. W latach trwającego we Francji rewolucyjnego terroru (tzw. jakobinizmu), księża katoliccy, zakonnicy i zakonnice byli brutalnie mordowani, dobra kościelne konfiskowane, kościoły i klasztory grabione, kraj dechrystianizowany. "Nowy porządek", określany republiką jakobinów, charakteryzował się bezwzględnym terrorem, którego symbolem stało się złowrogie ostrze gilotyny. Kiedy siłom rewolucyjnym zaczęło brakować zasobów materialnych, rząd rewolucji, zachęcony powodzeniami w walce z koalicją państw europejskich, mającą na celu przywrócenie monarchii we Francji, postanowił, pod pretekstem ochrony rewolucji, przenieść działania wojenne za granice Francji, licząc na zdobycie potrzebnych wpływów do budżetu z łupów wojennych. W 1796 r. wojska francuskie prowadziły działania wojenne w Niemczech i we Włoszech, walcząc z Austrią - jedynym głównym wrogiem, który pozostał na kontynencie. Kampanię włoską prowadził młody generał 27-letni Napoleon Bonaparte, pokonując w kolejnych bitwach wojska koalicji i przejmując kontrolę nad północnymi Włochami.
Zbliżająca się inwazja wojsk Bonapartego na Państwo Kościelne i planowane zajęcie Rzymu, zatrwożyły miejscową ludność, przerażoną barbażyństwem napoleońskich żołnierzy. To dlatego przerażeni mieszkańcy Ankony licznie gromadzili się w katedrze św. Cyriaka i przed obrazem Matki Bożej Królowej Wszystkich Świętych odmawiali starożytną modlitwę Salve Regina, aby Ona "miłosierne oczy swoje" zwróciła na ich miasto, będące wówczas siedzibą głównego portu papieskiego, i ocaliła przed francuską inwazją. A cud oczu na obrazie ankońskim Maria di San Ciriaco wydarzył się dokładnie w dniu, w którym wojska francuskie wkraczały do miasta. Jakobini i ich zwolennicy ostrzegali Bonapartego, który przybył do Ankony w lutym 1797 r., że "cud oczu" wymyślili duchowni, aby podburzyć lud przeciwko najeźdźcom. Ten zażądał przyniesienia obrazu, który już został ograbiony z biżuterii wotywnej, grożąc jego zniszczeniem. Jednak niespodziewanie Napoleon zmienił zdanie, oddał zrabowane wota i udzielił pozwolenia na przeniesienie obrazu do katedry pod warunkiem, że będzie on zasłonięty i odsłaniany tylko okazyjnie. Niektórzy przypuszczają, że Napoleon był świadkiem "cudu oczu".
Kiedy Ankona i znaczna część Państwa Kościelnego znalazła się pod okupacją francuską, i było tylko kwestią czasu zajęcie przez Francuzów Rzymu, wikariusz generalny Rzymu kard. Giulio Maria della Somaglia wezwał wiernych, aby wzywali pomocy Maryi Dziewicy. Wierni zaczęli licznie gromadzić się na modlitwę w kościołach i w kaplicach, a także na rogach ulic przed obrazami i figurami Matki Bożej, zwanych Madonnellami. Całe miasto stało się jednym sanktuarium maryjnym.
Dwa dni później nawiedziła Rzym niewiarygodna fala cudów, zapomniana (czy pomijana) przez historiografię, z nie do końca zrozumiałych powodów także w Kościele katolickim. Wszystko zaczęło się w wąskiej uliczce w centrum, pomiędzy Via di San Marcello i Via dell'Archetto, o 8 rano 9 VII 1796 r. Kapelmistrz Antonio Ambrosini zauważył, że ludzie przechodzący obok kaplicy z niedowierzaniem wskazywali na Madonneilę, mówiąc, że Maryja poruszała oczami, rozglądając się z miłością wokół siebie. Nieopodal, w Vicolo delle Bollette, zauważono to samo zjawisko: tam jednak Maryja otwierała oczy i wznosiła je ku niebu. Kupiec Bernardo Larco, nie wierząc tym doniesieniom, wraz z innymi sceptykami podszedł, żeby obejrzeć ten obraz; zobaczył, że oczy naprawdę się poruszały. Wrócił następnego ranka skruszony, ofiarując Matce Bożej srebrną koronę. W ciągu następnych godzin, jak w reakcji łańcuchowej, cuda mnożyły się po całym mieście.
W kościele San Andrea della Valle kobieta powiedziała rzemieślnikowi Paolo Catolliemu, że obraz Matki Bożej Bolesnej nad jego warsztatem wydaje się żywy. Catolli uśmiechnął się, sądząc, że to rozwiany przez wiatr pył sprawił takie wrażenie. Kiedy jednak podszedł, żeby przez niego wykonany obraz oczyścić, stanął jak wryty: zobaczył, że oczy nie tylko się poruszały, ale były znacznie jaśniejsze od tych, które sam namalował.
W kościele Matki Bożej w Vallicella (zwany także jako Chiesa Nuova) w tym samym czasie takie samo zjawisko, związane z obrazem Bożej Rodzicielki. Aczkolwiek zjawisko było najbardziej intensywne i na tyle ciągłe, że kościół przez ponad miesiąc musiał być otwarty nawet w nocy, nieustannie okupowany przez niedowierzających Rzymian. W tamtym czasie miasto się odmieniło, ucichły sprzeczki, bluźnierstwa, bijatyki, u stóp cudownych wizerunków zwracano skradzione rzeczy, ludzie masowo przystępowali do spowiedzi.
W samym Rzymie od 9 VII 1796 r. odnotowano aż 26 epizodów poruszających się oczu i płynących łez z maryjnych wizerunków. Właściwie każda dzielnica miała już swoją "animowaną Madonnę": cały Rzym był na ulicach, cały Rzym się modlił. Podobne zjawiska mnożyły się również w innych miejscach Państwa Kościelnego.
Wzrok Maryi, jak zeznali świadkowie, pełen słodyczy (współczucia), wydawał się podążać za modlitwami wiernych, poruszając się w pionie, jakby kierując go ku niebu, ale także w poziomie, jakby chciał objąć nim tłumy modlących się wiernych. Ruchy oczu miały miejsce przeważnie podczas modlitwy zgromadzonych wiernych. W niektórych przypadkach poruszały się także oczy Dzieciątka Jezus (jak np. w kościele ojców kamilianów pw. św. Marii Magdaleny).
"Ożywione" obrazy to przede wszystkim różnego rodzaju przedstawienia Maryi. Najczęściej były nimi wizerunki Matki Bożej Bolesnej, jak w pobliżu oratorium Arcybractwa Dobrej Śmierci, czy w kościele Narodzenia Pańskiego; dalej, wizerunek przed kościołem Sant’Andrea della Valle; płaskorzeźba przed kościołem Santa Maria in Vallicella; na Placu Madama; na rogu z widokiem na kościół San Giacomo degli Spagnoli; na Placu del Gesù, przed kościołem o tej samej nazwie. Wizerunki Niepokalanej: w ołtarzu głównym kościoła San Niccolò dei Lorenesi, czy w pobliżu kościoła San Silvestro in Capite; NMP Wniebowziętej (w kościele Santa Maria in Vallicella); NMP Różańcowej (figura w domowej kaplicy Lodovico Galliego, obraz na murze pod łukiem na ulicy Ciambella, w pobliżu kościoła Santa Maria in Monterone); obraz Matki Bożej z Wieczernika (w kościele San Silvestro in Capite), Matki Bożej Łaskawej (w ołtarzu kościoła w Szpitalu Consolazione); obraz NMP z Góry Karmel (w San Martino ai Monti, w kościele i w kaplicy nowicjackiej); obraz Matki Bożej z Guadalupe (w kościele San Nicola in Carcere). Są to wizerunki zarówno samej Dziewicy Maryi, jak i z Dzieciątkiem Jezus. W dwóch przypadkach ożyły oczy Ukrzyżowanego: obraz ukrzyżowania w domu Jana Chrzciciela Pucciego oraz malunek ukrzyżowania w kościele San Giovanni in Ayno.
Zjawiska, które powtarzały się do stycznia 1797 r., stały się na tyle głośne, że papież Pius VI powołał specjalną komisję do ich zbadania. Na jej czele stał wikariusz generalny Rzymu kard. Giulio Maria della Somaglia. W aktach procesu widnieje ponad 50 tys. zeznań, złożonych pod przysięgą przez osoby z różnych warstw społecznych i kulturowych: naukowców, lekarzy, notariuszy, żołnierzy. Wśród nich znajduje się także jeden z najwybitniejszych architektów tamtych czasów, Giuseppe Valadier - sympatyk jakobinów.
Przebadano 122 sprawy, związane z tymi zjawiskami, które zaobserwowano w Rzymie i w Państwie Kościelnym. Komisja doszła do wniosku, że chociaż wielu mogło ulegać sugestii i być pod wpływem mocnych emocji czy strachu, to ostatecznie zjawiska te nie mogły być ani złudzeniem optycznym, ani grą świateł czy też zbiorową halucynacją. Komisja zakończyła pracę 28 II 1797 r. Z przebadanych obrazów, pięć zostało uznanych za cudowne: Madonna dell’Archetto, Madonna della Divina Provvidenza na ulicy Botteghe Oscure, Madonna Addolorata (przeniesiona na Plac del Gesù pod koniec XIX w.), Madonna della Pietà przy ulicy Bollette i Madonna del Rosario na ulicy dell’Arco della Ciambella.
Badając te wydarzenia włoscy historycy, Renzo de Felice († 1996) i Massimo Cattaneo, także doszli do wniosku, że niemożliwym jest, aby te zjawiska były fałszerstwem czy oszustwem, skoro są udokumentowane przez zeznania tak licznych i różnego stanu świadków, i dotyczą wydarzeń zaobserwowanych na tak rozległym terytorium.
Znaczenie tych wydarzeń
Rodzą się pytania, dlaczego tego typu zjawiska wydarzyły się w tym czasie na ulicach miasta, a nie w wielkich rzymskich bazylikach?
W oficjalnych dokumentach odnotowano: "Wydaje się, że Bogu spodobało się, by otoczyć tę serię cudów, być może wyjątkowych w historii Kościoła, dowodami proporcjonalnymi do niewiary naszego nieszczęsnego XVIII wieku". W ten sposób cuda mogły być widoczne dla wszystkich, nie tylko dla wierzących, którzy wchodzą do kościołów i bazylik, aby każdy mógł je oglądać i poczuć się ochranianym przez Królową nieba, która zwraca swe łaskawe oczy ku ziemi, której także jest Królową.
W ten kontekst dziejów, w którym od rewolucji francuskiej liczy się erę nowoczesności, wkracza niemal równocześnie Najśw. Maryja Panna, Boża Rodzicielka, zapoczątkowując swoją erę - erę maryjnych objawień. Zarówno w Ankonie, jak i w Rzymie, cuda z 1796 r. rozpoczynają się w sobotę, będącym tradycyjnie dniem poświęconym Maryi. Na prośbę swych dzieci Ona zwraca "swe miłosierne oczy" - i jest to gest, który wszyscy świadkowie doskonale rozumieją. To maryjne wejście nie miało wymiaru polityczno-rewolucyjnego i nie powstrzymało tego, co się wydarzyło: Rzym został zaatakowany i splądrowany, zabrano nawet watykańskie archiwum, serce chrześcijaństwa zostało przekształcone w Pierwszą Republikę Rzymską, a dwóch papieży zostało deportowanych; pierwszy z nich Pius VI zmarł w więzieniu we Francji. Jednak w wymiarze historiozbawczym te wydarzenia można odczytać jako "godzinę Ogrójca", przez którą Kościół wkroczył na swoją Drogę Krzyżową w tragicznej "erze nowoczesności". Maryja zaś, jako zatroskana i najlepsza Matka, zwraca swe oczy ku swoim dzieciom, aby wlać w ich serca pokój i pokazać, że ich nie opuściła, że te wszystkie wydarzenia, począwszy od rewolucji francuskiej 1789 r. i zajęcia Rzymu, są w planach Boga, Pana dziejów. W dodatku, na dzień przed pierwszym rzymskim cudem rozpoczęto proces kanonizacyjny Benedetto Giuseppe Labrego, nazywanego "pielgrzymem Matki Bożej", który proroczo zapowiadał cierpienia Kościoła (beatyfikowany przez papieża Piusa IX w 1839 r., a kanonizowany 8 XII 1883 r. przez papieża Leona XIII).
Kościół, który wraz z rewolucją 1789 r. wkroczył na "drogę krzyżową ery nowoczesności", spotyka - jak Chrystus - na tej drodze swoją Matkę (Mater Ecclesiae) - Pośredniczkę między niebem a ziemią, która odtąd będzie przestrzegć swój lud (poprzez znaki, orędzia, proroctwa) zawsze, ilekroć ludzkość poprzez tragicznie błędne wybory stanie w obliczu katastrofy. Tymi wydarzeniami został rozpoczęty swoisty kalendarz maryjny, w którym Maryja pojawia się w kluczowych okresach dla ludu Bożego, jak np. w Lourdes, kiedy ideologiczny atak ateizmu był najsilniejszy, jak w Fatimie w 1917 r., kiedy katastrofa bolszewizmu dotknęła znaczną część Europy.
Do dzisiaj, w Rzymie i Ankonie (ale także w innych miejscach) znajdujemy tablice i pomniki upamiętniające cuda tego niezwykłego roku.
Oprac. MARYJNI.PL
Źródła:
- Ankona, czyli miasto portowe założone przez Greków z Syrakuz - podsloncemitalii.pl
- Discussione: Gli occhi di Maria - forum.termometropolitico.it
- Il miracolo degli occhi del quadro della Madonna del Duomo di Ancona 25 giugno 1796 - mariadinazareth.it
- Il miracolo degli occhi di Maria - lospaziodeglistati.blogspot.com
- Imago Pontis - info.roma.it
- Le curiose storie delle immagini sacre nelle strade di Roma - romadavivere.com
- Le Madonnelle di Roma - turismoroma.it
- Miracoli mariani del 1796 - it.wikipedia.org
- Miracolo mariano di San Ciriaco - it.wikipedia.org
- San Ciriaco - anconatourism.it/en
- Un grande Miracolo nel capoluogo marchigiano - vaticano.com
- Via dei Coronari - romasegreta.it
- Vittorio Messori, Rino Cammilleri, Gli occhi di Maria - mondadoristore.it
- Wojna pierwszej koalicji w latach 90. XVIII wieku we Francji - greelane.com/pl