Betania (Wenezuela)

W lutym 1976 r. Esperanza poczuła, że Matka Boża wzywa ją do Finca Betania. Kobieta była pewna, że ujrzy tam Maryję 25 marca, w uroczystość Zwiastowania. Nie myliła się.

Byłam przy grocie, gdy nagle ujrzałam białą chmurę, wielką i piękną - wspomina wizjonerka. - Mój przyjaciel rzekł do mnie: "Maria Esperanza, pali się farma, farma płonie jak świeca". A ja na to: "Tak, widzę ogień, ale on pochodził stamtąd, skąd przyszła Maryja i chmura". Kiedy Matka Najświętsza się ukazała, wzniosła się na szczyt drzewa. Zobaczyłam, że jest piękna: miała kasztanowe włosy, jasnobrązowe oczy, małe usta, prosty nos. Miała śliczną cerę, Jej skóra wydawała się jedwabiem. Była opalona, piękna, bardzo młoda. Jej włosy sięgały ramion.

Matka Boża wyciąga ramiona, z rąk tryska światło i wszystko zostaje zalane niezwykłym blaskiem. Wówczas Esperanza usłyszała wewnętrzny głos: Moja córeczko, powiedz moim dzieciom ze wszystkich ras, wszystkich narodów, wszystkich religii, że je kocham. Dla mnie różnice nie mają znaczenia - wszystkie moje dzieci są takie same. Nie ma bogatych i biednych, nie ma brzydkich i pięknych, czarnych i białych. Przychodzę zebrać je wszystkie, by pomóc im wspiąć się na wysoką górę Syjon, aby mogły osiągnąć zbawienie.

Maryja wyjaśnia też, że Jej otwarte ramiona i blask, którym emanuje, wzywają wszystkich ludzi do nawrócenia.

22 sierpnia 1976 r., w dzień Matki Bożej Królowej, miało miejsce drugie objawienie. Maryja zapewniła wizjonerkę, że jeśli ludzie podejmą swój codzienny krzyż, nie będzie już więcej cierpienia, łez i śmierci. Wszyscy będą codziennie śpiewać wraz z moim umiłowanym Synem nieustanne Alleluja! Alleluja! Alleluja!

Kolejne widzenia miały miejsce w święta maryjne: Zwiastowania, Cudownego Medalika, Niepokalanego Poczęcia, Matki Bożej z Lourdes.

Maryja z wolna wyjaśniła Esperanzy swe zamiary. Betania ma się stać miejscem uzdrawiania, przede wszystkim jednak pojednania z Bogiem.
11 lutego 1978 r., we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, Matka Najświętsza chciała zgromadzić w Betanii okolicznych mieszkańców - byli to głównie żyjący w nędzy robotnicy, zaniedbani przez państwo, pozbawieni opieki Kościoła. Matka Boża chciała, aby tego dnia przyjęli oni sakrament chrztu, bierzmowania, Eucharystii, małżeństwa. Dla wizjonerki oznaczało to dwie rzeczy. Wymagało przygotowania tych ludzi do spotkania z Bogiem oraz poproszenia biskupa o przybycie na farmę.

Tym pierwszym zajął się jej mąż Geo, który działał we Włoszech w Akcji Katolickiej i okazał się do tego zadania świetnie przygotowany. Stworzył mały zespół katechetów i przez dwa tygodnie przemierzał wioski i plantacje bananów, by przygotowywać ludzi do przyjęcia sakramentów. Esperanza nie czuła się na siłach, by zadzwonić do kurii. Kiedy trzy dni przed 11 lutego zadzwonił telefon, zdumiona wizjonerka usłyszała głos bp. Bernala: Matka Boża z Lourdes pragnie, bym znalazł się w Betanii i pomógł pani zrealizować to, o co prosi. Dlaczego pani do mnie nie dzwoni? Skąd miałem o tym wszystkim wiedzieć? Ale, jak pani sama widzi, Matka Najświętsza ma swoje sposoby. Czyżby i biskup miał jakieś widzenie? Może usłyszał jakiś wewnętrzny głos? Jedno jest pewne: Matka Boża sama przemówiła do niego.

W dniu Matki Bożej z Lourdes bp Bernal stawił się w Betanii z kilkoma księżmi. Wielu ludzi przyjęło chrzest, wielu po raz pierwszy przystąpiło do Stołu Pańskiego.

Troska o ubogi lud wydaje się jednym z celów objawień w Betanii. Kiedy uboga okoliczna ludność przybyła na farmę w dniu Zwiastowania, Maryja rozpostarła ręce, z których wytrysnęły promienie światła. &Pobiegły one prosto na nas - opowiada Esperanza - kąpiąc nas w świetle, w taki sposób, że Nasira Mistaje krzyknęła: "Wszystko się pali!" Rzeczywiście, wyglądało to tak, jakby płonęła cała okolica. Było to piękne. Słońce zaczęło obracać się wokół osi. Ludzie krzyczeli z zachwytu.

Podczas tego objawienia Esperanza słyszy, że ma nieść światu orędzie pokoju i pojednania. Będzie z tego powodu cierpieć, ale jej wierność zaowocuje w niej wielką radością i szczęściem.

W tym czasie w diecezji Los Teques pojawił się nowy biskup. Pio Bello Ricardo miał doktorat z filozofii i studiował psychologię. Sprawa Betanii nie interesowała go; uznał, że są to prywatne objawienia - coś, co dokonuje się między niebem a samą tylko Marią Esperanzą de Bianchini. Ale objawienia nie ustawały, zaś ich charakter wykraczał poza "indywidualne sprawy"; wizjonerki. Matka Najświętsza głosiła potrzebę pojednania świata z Bogiem. Musicie czuć w swych sercach głód Boga - mówiła. - Głód Jego darów i głód Jego Matki, która nie przestaje dawać się codziennie w każdej części świata, by ludzie mogli być zbawieni.

25 lutego 1985 r. Maryja powiedziała: Spoglądam na was z mej groty i w ciszy i odosobnieniu pozwalam wam czuć moją obecność, by łaski Ducha Świętego mogły w pełni zamieszkać w każdym z was i byście wszyscy mogli otrzymać Boże powołanie do służby i byli zdolni do słodkiej pracy z miłości do mego umiłowanego Syna. Maryja powtarzała wezwanie do pojednania: Przychodzę pojednać moje dzieci, szukać ich, obdarzyć je wiarą. Żądze, pragnienie władzy i materialne bogactwo uczyniły je zimnymi, obojętnymi, egoistycznymi. Piekło, jakie rodzi się wśród ludzi, musi być zniszczone przez dobroć, miłość i prawdę Serca tej Matki. Musi pojawić się przebaczenie, bo zbawić może tylko miłość. Tylko w ten sposób można uniknąć zniszczenia.

Ton wypowiedzi Matki Najświętszej jest naglący. Ludzkość nadużywa łaski i idzie ku zatraceniu. Jeżeli nie zmieni się i nie poprawi, zginie od ognia i wojny. Ale Bóg tego nie chce, dlatego posyła na świat swoją Matkę. Te słowa jednoznacznie wskazują na ten sam wątek, który zdominował inne objawienia. Również w Betanii jest mowa o grożącej nam "apokaliptycznej" karze za grzechy i o jedynym ratunku, jaki możemy znaleźć w macierzyńskiej opiece Maryi.