Banneux

Najśw. Maryja Panna - Dziewica ubogich

Objawienia maryjne, trwające od 15 stycznia do 2 marca 1933 r., uczyniły małą wioskę Banneux, leżącą w belgijskich Ardenach, miejscem pielgrzymek, które co roku przyjmuje pół miliona pielgrzymów z całego świata.

Kontekst historyczny

W tym czasie w sąsiednich Niemczech, 30 stycznia 1933 r., prezydent Hindenburg powołał na stanowisko kanclerza Adolfa Hitlera, a Europą wstrząsały konsekwencje kryzysu finansowego i recesji gospodarczej, zapoczątkowanych w 1929 r. Bieda i bezrobocie najbardziej dotykały klasę robotniczą i ubogą ludność wiejską. Taką niewielką wioską było w 1933 r. Banneux, zamieszkane przez zaledwie 325 mieszkańców, głównie górników i drwali.

Wraz z kryzysem materialnym doszedł kryzys wiary, spowodowany antyreligijną propagandą ateistycznych ideologii (darwinizmu, komunizmu i socjalizmu), które padały na podatny grunt ludzkich dusz, spragnionych "raju na ziemi" czy wolności od "religijnych zabobonów". Takiej atmosferze religijnego zobojętnienia ulegała też rodzina Beco, która zamieszkała w gminie Louveigné (od 1977 r. włączonej do gminy Sprimont) w piętrowym 4-pokojowym domku, oddalonym o ok. 1 km od wioski Banneux, przy drodze z Louveigné do Pepinster, na tzw. "La Fange" - rejonie tak nazywanym ze względu na jego bagnisty teren. Po drugiej stronie drogi zaczynał się duży sosnowy las, który rozciągał się aż do Eifel. Do kościoła mieli ok. 1 mili, ale rzadko ich tam można było spotkać, podobnie jak zresztą większość innych mieszkańców wioski.

Szkoda, że tak szybko poszło w zapomnienie wydarzenie sprzed 20 laty, z czasów tzw. Wielkiej Wojny, kiedy to mieszkańcy wioski, w podzięce za ich ocalenie podczas niemieckiej inwazji w sierpniu 1914 r., zawierzyli wioskę Maryi Dziewicy, zmieniając jej nazwę na Banneux-Notre-Dame. Według przekazów historycznych wszystkie domy zostały zachowane od wojennych zniszczeń.

Kontekst religijny

W dodatku w tym czasie ks. Louis Jamin został przeniesiony do Banneux dla podleczenia swojego zdrowia duchowego. Dopadł go bowiem kryzys wiary, jak i wielu innych księży, przeżywających w tamtych czasach różne próby i doświadczenia. Dręczyły ks. Jamina wątpliwości i pokusy utraty sensu swojej posługi, przez co czuł się zdesperowany i zrozpaczony. Pisał nawet w swoich notatkach: "Z przerażeniem widziałem nadchodzącą fatalną godzinę, kiedy nie będę już mógł bez kłamstwa pełnić swojej posługi kapłańskiej". Ponadto samobójstwo jednego z jego kolegów głęboko nim wstrząsnęło. Może dlatego, z jakąś desperacką nadzieją, 31 grudnia 1932 r. wyruszył wraz ze swoim bratem - także księdzem - do oddalonego od Banneux o ok. 70 km Beauraing, by z jednej strony sprawdzić czy rzeczywiście tam objawia się Matka Boża, a z drugiej modlić się o ocalenie swego kapłaństwa.

Uczestnicząc razem z kilkunastotysięcznym tłumem w jednym z objawień w Beauraing, chcąc pozbyć się wątpliwości co do prawdziwości objawień, ks. Jamin poprosił siostry klauzurowe o odprawienie nowenny do Matki Bożej w intencji o nawrócenie przynajmniej jednego niewierzącego w Banneux. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, jak bardzo w tym regionie agnostycyzm i niewiara były rozpowszechnione. Czy miał wtedy na myśli jednego ze swych parafian, uznawanego za niewierzącego, a przynajmniej mało praktykującego p. Julien Beco, który razem ze swoją żoną Louise Wégimont, co prawda będący w sakramentalnym małżeństwie od 1920 r., ale nie przywiązujący zbytniej uwagi do kwestii wychowania religijnego ich córki Marietty, ani pozostałej szóstki młodszego jej rodzeństwa? Faktem jest, że z ich najstarszą córką ks. Jamin miał problem, bo co prawda jako 11-latka zaczęła przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej, ale nauka katechizmu zupełnie jej nie szła, a i coraz częściej opuszczała spotkania przygotowawcze. Z trudem dogadywała się z ks. prob. Louisem Jaminem, dlatego chciała całkiem zrezygnować z nauki katechizmu, a jej ojciec nie widział w tym problemu. Bardziej im zależało na tym, by ich najstarsza córka pomagała w zajmowaniu sie młodszym rodzeństwem, tym bardziej, że ich matka z powodu nadmiaru obowiązków często chorowała.

Chociaż rodzice Marietty byli słabo praktykującymi katolikami, rzadko chodzili do kościoła i nie dbali o religijne wychowanie swych dzieci, to jednak Mariette miała na swoim stoliczku wizerunek Matki Bożej i czasami przed snem modliła się na różańcu, który kiedyś przypadkiem znalazła na drodze wiodącej do szkoły w Tancrémont.

Bracia Jamin chcieli zobaczyć w tym chociaż jednym nawróceniu znak potwierdzający prawdziwość objawień w Beauraing. Wygląda na to, że w jakiejś mierze modlitwa została wysłuchana, ponieważ zaraz po zakończeniu nowenny rozpoczęły się objawienia w Banneux, a kilka dni później do ks. Jamin przyszedł wyspowiadać się ateista, ojciec Mariette Beco, której objawiła się Matka Boża. Ks. Louis Jamin zapewne nie spodziewał się tego, że będzie musiał zmierzyć się nie tylko z własnymi wątpliwościami, ale w dodatku z problemem nowych objawień - i to w swojej parafii.

Jednak kiedy i w jaki sposób dokonała się przemiana księdza proboszcza? Gdzie odnalazł - jak sam wyznał - swoją "drogę do Damaszku"? Już w sierpniu 1933 r. widzimy go jako gorącego orędownika przesłania płynącego z objawień w Banneux. Z początku, podobnie jak większość mieszkańców, ks. Jamin nie wierzył w nadprzyrodzoność wydarzeń w Banneux, bo według ludzkich kryteriów oceny, tak zwyczajna, biedna i problematyczna 12-letnia dziewczynka Mariette w ogóle nie zasługiwała na takie "wyróżnienie". A jednak... Pierwszy, który uwierzył w prawdziwość objawień Marietty, był... jej ojciec, Julien Beco. Dlaczego? Może dlatego, że córka była do niego bardzo podobna, jeśli chodzi o charakter i sposób wyrażania swych przekonań. Po prostu wiedział, że jego córeczka nie może kłamać, widział to w jej oczach i w jej zachowaniu.

Jej matka, Louise Beco, nazbyt zaprzątnięta bieżącymi sprawami domu, odniosła się do rewelacji swojej najstarszej córki nawet z pewną drwiną. Kiedy w niedzielny wieczór, 15 stycznia 1933 r., około godz. 19, usłyszała od córki, że w ich ogrodzie jest jakaś piękna kobieta, która się do niej uśmiecha, uznała, że to nonsens, by w taki mroźny zimowy wieczór ktoś stał w warzywniaku, ubrany w białą suknię przepasaną błękitną szarfą, z białym welonem na głowie, z widoczną nieodzianą w buty stopą, ozdobioną złotą różą. Tak córka opisała wygląd tej "pięknej kobiety", na co jej mama zażartowała, że to pewnie Matka Boska. Kiedy mimo wszystko Louise podeszła do okna, zobaczyła także jakieś światło w miejscu wskazanym przez Mariettę i jakby zarys postaci. Przestraszona nieco, wykrzyknęła, że to jest czarownica i kategorycznie zabroniła córce wyjść na zewnątrz, zamykając drzwi na klucz.

Mariette bowiem, kiedy zauważyła, że ta kobieta w ogrodzie trzyma różaniec, jaśniejący jakby był wykonany z diamentów, pobiegła po swój różaniec i zaczęła odmawiać Zdrowaś Maryjo, patrząc na jaśniejącą postać Matki Bożej, której wargi również poruszały się w modlitwie. Po odmówieniu kilku dziesiątków, Pani wskazującym palcem prawej dłoni zaczęła przywoływać Mariettę do siebie. Zawiedziona Mariette zakazem wyjścia na zewnątrz, wróciła pod okno, ale za oknem w warzywniaku już nikogo nie było. Tak zakończyło się pierwsze objawienie.

Dlaczego Matka Boża tak często wybiera dzieci, by przekazać im swoje orędzie? W czasie wydarzeń w Lourdes Bernadeta miała lat 14, w Fatimie Hiacynta - 8, Franciszek - 9, a Łucja - 11; Mariette miała prawie 12 lat, urodziła się 25 marca 1921 r. - w święto Zwiastowania NMP (może dlatego nazwano ją Mariette - mała Maria), które w owym roku przypadło w Wielki Piątek. Św. Jan Paweł II po prostu stwierdził, że "ogromną siłę ma modlitwa dziecka". Kard. Józef Ratzinger (późniejszy papież Benedykt XVI) zauważył, że umysł dzieci nie jest jeszcze zbyt zniekształcony, a ich wewnętrzna zdolność postrzegania nie została nadmiernie uszczuplona. Sam Pan Jezus na to wskazuje, kiedy ostrzega swoich uczniów, że jeżeli nie staną się jak dzieci, nie wejdą do królestwa niebieskiego (por. Mt 18,3). Dzieci są najlepszymi i najbardziej wiarygodnymi przekazicielami takich nadprzyrodzonych orędzi.

Ale dlaczego w Banneux Maryja przyszła do niezbyt religijnej rodziny Beco? W jakimś stopniu ta rodzina reprezentuje wiele rodzin tamtych czasów i nam współczesnych, u których życie wiarą, życie chrześcijańskie, modlitwa, praktyki religijne nie są zbyt obecne. Czasem jesteśmy na tyle głupi, aby wierzyć, że poradzimy sobie bez Boga. Na szczęście Bóg na nas się nie obraża, nie zostawia na pastwę ryczącego lwa, który zamierza nas pożreć (por. 1 P 5,8). Ciągle daje nam szansę, aby On - przez Jezusa, w Duchu Świętym, za wstawiennictwem Maryi Panny, zajął w naszym życiu należne Mu, jako naszemu Ojcu, miejsce.

Objawienia i ich owoce

Spotkanie z Piękną Panią wywarło bardzo mocne wrażenie na Mariette. Nastapiła w niej zauważalna zmiana. Do tej pory była najgorszą uczennicą, nawet wagarowała, nie chodziła do kościoła i nie uczyła się religii. Już na drugi dzień po pierwszym objawieniu poszła do szkoły. Zaczęła chodzić na Mszę świętą do kościoła, codziennie modlić się na różańcu i nadrabiać zaległości w nauce, w tym również w nauce katechizmu, w lekcjach którego brała udział od maja 1931 r, ale bardzo nieregularnie.

Ks. Jamin, proboszcz, dowiedział się o tym zdarzeniu w ogrodzie rodziny Beco od Józefiny Léonard - koleżanki Marietty, której opowiedziała o wieczornym wydarzeniu i z którą co prawda poszła do proboszcza, ale ostatecznie uciekła spod drzwi plebanii. Ksiądz proboszcz jednak nie przywiązywał większej wagi do słów dziewczyny. Uznał, że rzekoma wizjonerka pozostaje pod wpływem niedawnych objawień w Beauraing.

Po kilku dniach ks. Jamina zainteresował fakt, że Mariette – najgorsza uczennica w klasie – z ogromnym zapałem przystąpiła do nauki katechizmu, czyniąc zadziwiające postępy. Po lekcjach kapłan zapytał ją, dlaczego uciekła spod drzwi plebani, nic nie mówiąc o tym, co widziała w swoim ogrodzie. Wtedy bardzo dokładnie zdała relację ze spotkania z Maryją. Kapłan polecił jej, by się modliła do Matki Bożej.

Przez trzy kolejne dni nic się nie działo, więc wydawało się, że cała ta "afera" ucichnie. Jednak w środę, 18 stycznia, Mariette nagle wyszła o siódmej wieczorem do ogrodu. W ślad za nią poszedł jej ojciec, chcąc ją zmusić do powrotu do domu. Kiedy jednak córeczka przy ścieżce uklękła i zaczęła odmawiać Różaniec, został i obserwował ją tylko. Po chwili dziecko podniosło ręce w geście powitania. Pan Beco instynktownie odczuwał, że coś niewytłumaczalnego dzieje się z jego córką. Wsiadł na rower i pojechał do księdza, aby go zawiadomić o tym, co się dzieje. Ponieważ nie było go na plebani, pojechał po sąsiada Michela Charlesèche’a i razem z jego 11-letnim synem przyjechali do domu państwa Beco. Zobaczyli Mariettę, która wciąż klęczała i modliła się wpatrzona w niewidzialną dla innych postać. Postać unosiła się ok. półtora metra nad ziemią. Jej ręce były złożone, a stopy były oparte jakby na "świetlistej chmurze". Poruszała wargami, jakby zachęcając do modlitwy.

W pewnym momencie piękna pani dała znak Marietcie, aby podążała za nią. Bez wahania wyszła z ogrodu i poszła drogą do Tancrémont za panią, która cofając się, była ciągle zwrócona w stronę dziewczynki, jak matka ucząca małe dziecko stawiać pierwsze kroki. Za dziewczynką podążyli ojciec i sąsiedzi. Po drodze klękała, ilekroć pani zatrzymywała się, za każdym razem odmawiając kilka "Zdrowaś Maryjo". Po ok. stu metrach dotarła do miejsca, w którym było źródło, pokryte warstwą lodu. Uklęknęła przy nim, a po chwili, posłuszna poleceniu pięknej pani, zanurzyła ręce w źródle, przy czym na głos powtarza słowa, które usłyszała od pani:

Poussez vos mains dans l’eau. Cette source est réservée pour moi. Bonsoir. Au revoir.

Włóż ręce do wody. To źródło jest zarezerwowane dla mnie. Dobry wieczór. Do zobaczenia.

Po tych słowach niespodziewanie szybko widzenie zakończyło się. Całe to zdarzenie trwało około 35 minut.

Komentatorzy zauważają, że w Lourdes Bernadeta otrzymała polecenie, aby napiła się wody ze źródła, zaś w Banneux Mariette miała w źródle tylko zanurzyć ręce. Jednak, aby to uczynić, musiała najpierw przełamać lód, ponieważ z powodu zimowych mrozów źródło było zamarznięte.

Woda, źródło, zanurzenie - słowa i gesty, które przypominają wierzącemu o źródłach wody chrzcielnej, w których zanurzony człowiek, przez wyznanie wiary w Pana i Zbawiciela, dostępuje odrodzenia do życia wiecznego i staje się na powrót dzieckiem Bożym. Woda, podobnie jak w Lourdes, symbolizuje samego Chrystusa, który mówił do Samarytanki: "Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu" (J 4,14). Zamarznięte źródło może wskazywać na stan ówczesnej Europy - a może i całego świata - gdzie wiarę pokryły grube warstwy lodów niewiary, agnostycyzmu, ateizmu i nieprzyjaznych chrześcijaństwu ideologii.

Po drugim objawieniu p. Julien nabrał przekonania, że jej córka autentycznie doświadcza czegoś nadprzyrodzonego. Około godz. 22 rozmawiał z ks. Jaminem, który przybł do ich domu, próbując przekonać proboszcza, że córka widziała Matkę Bożą. Kapłan był innego zdania, mówiąc z uśmiechem, że Najśw. Maryi Panny nie widuje się tak łatwo. Na koniec pan Beco oświadczył, ku zaskoczeniu księdza, że przyjdzie na Mszę i wyspowiada się.

Podczas trzeciego objawienia, w czwartek wieczorem, 19 stycznia, Mariette zapytała:

Qui êtes-vous, Belle Dame?

Kim jesteś, Piękna Pani?

I usłyszała odpowiedź:

Je suis la Vierge des Pauvres.

Jestem Dziewicą Ubogich.

Maryja, przedstawiając się jako Dziewica ubogich - tytułem jak dotąd rzadko spotykanym w Kościele i nieobecnym w litaniach maryjnych, ukazuje się jako czuła i zatroskana Matka, która przychodzi do ludzi biednych i z nimi się utożsamia. Zarówno w Lourdes, jak i w Banneux, Maryja przychodzi do dziewczynki z bardzo biednej rodziny. Rodzinę Beco nawet nie było stać na zasłonę do okna kuchennego, które było przysłonięte starym prześcieradłem.

Nazywając się "dziewicą", potwierdza jeden z pierwszych dogmatów o wiecznym dziewictwie Maryi, o którym nauczali Ojcowie Kościoła i które wyznaje z dogmatyczną pewnością Kościół święty.

Objawienia w Banneux charakteryzuje to, że piękna pani bardziej przemawia gestami (błogosławienie), wyglądem (uśmiech) i znakami (cicha modlitwa), co w jakimś stopniu koresponduje z przekazem ewangelicznym, zgodnie z którym Najśw. Maryja Panna zwraca się do ludzi tylko z jednym, jedynym "orędziem", kiedy w Kanie Galilejskiej jako pośredniczka między ludźmi a Jej Synem Jezusem Chrystusem poleca, aby słudzy uczynili wszystko, cokolwiek On im powie. Unosząca się między niebem a ziemią, z różańcem w ręku, zapewniając dziewczynkę, że będzie się za nią modlić - przypomina o swej pośredniczącej roli; serdecznym uśmiechem zachęca do przybliżenia się do Niej, co zaowocowało tym, że Mariette nabrała odwagi, by zadawać ukazującej się pani pytania.

Kiedy bowiem Mariette znowu została poprowadzona do źródła, już z większą odwagą zadała Dziewicy Ubogich kolejne pytanie, które nurtowało ją najwyraźniej od czasu poprzedniego widzenia, ponieważ nie zrozumiała słów wtedy usłyszanych przy źródle, sądząc że te słowa dotyczą jej, i zapytała, dlaczego ma być ono zarezerwowane dla niej. W odpowiedzi usłyszała słowa:

Cette source est réservée pour toutes les Nations... pour les malades. Je prierai pour toi. Au revoir.

To źródło jest zarezerwowane dla wszystkich Narodów... dla chorych. Będę się za ciebie modlić. Do widzenia.

Ukazująca się Pani kontynuuje swoją jakże oszczędną w słowa katechezę, w której wskazuje, że jako Matka zatroszczy się w sposób szczególny o tych ubogich, którzy cierpią, chorują - i to ze wszystkich narodów, i dla nich "rezerwuje" uzdrawiającą wodę ze źródła. Innymi słowy, cierpiący w modlitwie znajdą ukojenie i ulgę, a przez swoją wytrwałość stają się błogosławieni, bo dziedziczą królestwo niebieskie. Błogosławieni ubodzy..., którzy płaczą..., którzy cierpią prześladowanie..., albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3-10). Może dlatego 2 marca 1933 r. podczas ostatniego spotkania Maryja przypomni, że jest "Matką Zbawiciela, Matką Bożą", pobłogosławi dziewczynkę i doda: "Żegnaj, aż spotkamy się w niebie".

To bardzo proste orędzie Matki Bożej z Banneux zostanie pogłębione i rozszerzone podczas objawień w Amsterdamie.

Dziewczynka spontanicznie podziękowała Dziewicy, która uniosła się w górę i zniknęła.

Tego francuskiego słowa les Nations ("narody") Mariette nie znała, posługiwała się bowiem dialektem walońskim. To wyrażenie przywodzi na myśl nakaz misyjny Jezusa: "Idźcie - mówi Pan do Apostołów - i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem" (Mt 28,19-20).

W piątek, 20 stycznia, Mariette źle się czuła i cały dzień spędziła w łóżku. Mimo to wieczorem, ok. godz. 19 wstała z łóżka, wyszła z domu i przy dróżce klęcząc, zaczęła odmawiać Różaniec. Po kilku minutach ujrzała Dziewicę Ubogich. Całe to zdarzenie obserwowało trzynastu świadków, razem z ks. Jaminem i dwoma dziennikarzami. Widząca zapytała Dziewicę, czego sobie życzy. Usłyszała odpowiedź:

Je désirerais une petite chapelle.

Chciałbym małą kaplicę.

Po tych słowach Dziewica położyła ręce na głowę Marietty i znakiem krzyża ją pobłogosławiła. Z powodu choroby i zimna dziewczynka straciła przytomność, przez co nie zapamiętała końca objawienia. W domu jednak, do którego zanieśli ją jej ojciec i sąsiad, odzyskała przytomność, po czym spokojnie zasnęła.

"Chciałabym małą kaplicę". Niewielka kaplica dość szybko została przez wiernych wzniesiona w ogrodzie rodziny Beco, bo zaledwie 7 miesięcy po objawieniach. Ponieważ była rzeczywiście mała i zbudowana niewielkim nakładem kosztów, czciciele Matki Bożej Ubogich zbudowali setki jej kopii na całym świecie.

W odpowiedzi na stały i rosnący napływ pielgrzymów (pierwsi pielgrzymi przybyli z Belgii i krajów sąsiadujących), a zwłaszcza grup chorych, w 1939 r. - jeszcze przed oficjalnym uznaniem objawień - utworzono esplanadę. Po oficjalnym uznaniu objawień przez biskupa, na zalesionym terenie wokół źródła w 1958 r. otwarto sanktuarium Matki Bożej Ubogich. W tym samym roku powiększono esplanadę, umożliwiając organizację uroczystości plenerowych.

Sanktuarium to jednak różni się od innych znanych sanktuariów, np. w Lourdes, w Fatimie czy w La Salette. Jego przestrzeń zamknięta jest w dużym, 16-hektarowym ogrodzie, w którym wzniesiono liczne kaplice i skromne zabudowania. Znajduje się tutaj m.in. kaplica św. Michała Archanioła, kaplica Posłannictwa i Droga Krzyżowa. Sama kaplica objawień ma wielkość i wygląd podobny do przydrożnych kaplic. Skromność tych budowli podkreśla, że objawiająca się Marietcie Maryja przyszła do ubogich i potrzebujących.

Obecnie Banneux-Notre-Dame jest międzynarodowym sanktuarium, które odwiedza co roku ok. pół miliona pielgrzymów; organizowane są pielgrzymki chorych, szczególnie trzydniowe - tzw. tridua - z Eucharystią, cichą adoracją i błogosławieństwem chorych. Zwyczajem przybywających do sanktuarium jest wykonanie gestu zanurzenia dłoni w źródle.

Oprócz tego materialnego wymiaru, budowa kapliczki ma głębsze duchowe znaczenie. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? - zapyta św. Paweł Apostoł Koryntian w liście do nich adresowanym (1 Kor 3,16). W Banneux Maryja pragnie, aby każde Jej dziecko było taką "małą kapliczką", w której Jej Syn mógłby zamieszkać. W sposób dosłowny i sakramentalny dokonuje się to za każdym razem, gdy przyjmujemy Pana Jezusa w Eucharystii. Maryja przez nałożenie rąk pobłogosławiła pragnieniu Marietty za Eucharystią, aby ono urzeczywistniło się następnego dnia po Jej piątej wizycie, w niedzielę 12 II 1933 r.

Nałożenie rąk może mieć wiele znaczeń. Może być znakiem błogosławieństwa (Mt 19,13: Jezus błogosławi przyniesione do Niego dzieci). Może przynieść uzdrowienie chorym (por. Mk 16,18; Jk 5,14; Dz 9,17). Może oznaczać przeznaczenie do określonej misji (1 Tm 4,14 i 2 Tm 1,6: Paweł udziela święceń swojemu uczniowi Tymoteuszowi). W ten sposób "dobre słowo" staje się błogosławieństwem. Ale jakie dobro chce nam wyświadczyć Bóg, obiecując, że będzie nam błogosławił? Piękny obraz, którym posługiwał się Ojciec Kościoła, św. Ireneusz z Lyonu, może pomóc nam dostrzec głębszy sens nałożenia rąk i błogosławieństwa. Rozważając tajemnicę Trójcy Świętej, mówi o Synu i Duchu jako o "rękach Boga". "Jakby Bóg nie miał własnych rąk! Od wieków ma przy sobie Słowo i Mądrość, Syna i Ducha. To przez nich i w nich wszystko czyni". Ojciec swoimi dwiema rękami, przez Chrystusa i Ducha Świętego, pragnie kształtować każde stworzenie, a zwłaszcza człowieka, który jest na Jego obraz i podobieństwo. Ponieważ odrzuciliśmy Pana, podobieństwo zatarło się. Ale jeśli pragniemy, Ojciec bierze nas z powrotem w swoje ręce, aby nas odtworzyć. Nałożenie rąk i słowo błogosławieństwa są zatem gestami Bożymi, przez które chce przywrócić nam nieskończoną godność synów i córek Bożych.

Ponieważ przez kolejne dni objawień nie było, proboszcz w geście błogosławieństwa widział ich zakończenie, ale Mariette nie chciała w to uwierzyć.

W wiosce zapanował ogólny sceptycyzm, a nawet drwiny. Ojciec dziewczynki, który się nawrócił i po kilkudziesięciu latach poszedł do spowiedzi, stał się ofiarą kpin i szyderstw ze strony miejscowych socjalistów. W szkole dzieci wyśmiewały się z widzącej. Chłopcy ze wsi klękali przed nią, prosząc o błogosławieństwo. Niektórzy nazywali ją "Świętą Bernadetą". Rodzice naciskali na córkę, aby zaprzestała długich wieczornych modlitw na mrozie i śniegu. W końcu sama doszła do wniosku, że ks. Jamin miał chyba rację. 29 stycznia proboszcz napisał do dziekana w Sprimont: "Tutaj [w Banneux] dobrzy ludzie z wioski uważają mnie za niewierzącego i są bardzo skłonni do uznania świadków. Przypuszczam, że sprawa nie będzie miała kontynuacji i za kilka dni nie będziemy już o niej rozmawiać".

Mimo wszystko przez trzy tygodnie każdego wieczoru Mariette wychodziła do ogrodu i klęcząc odmawiała dwie, trzy części Różańca, a czasami nawet siedem lub osiem części, a na końcu z bólem powtarzała: "Dzisiaj wieczorem także nie przyszła". Z początku towarzyszyło jej wiele osób, jednak po kilku dniach pozostała sama. Tylko czasami towarzyszył jej ojciec.

11 lutego modlitwie Marietty towarzyszył ojciec i innych 5 osób. Po odmówieniu piątej "dziesiątki" Różańca, dziewczynka wstała, chcąc kontynuować modlitwę. Wtedy zobaczyła Dziewicę Ubogich, więc spowrotem uklęknęła, a po chwili ruszyła w stronę źródła. Za nią podążyły osoby jej towarzyszące. Przy źródle dziewczynka uklęknęła, zanurzyła ręce w wodzie i przeżegnała się. Wtedy widząca usłyszała słowa:

Je viens soulager la souffrance.

Przychodzę ulżyć cierpieniu.

Po tych słowach pożegnała się z Mariette, zapewniając ją, że wkrótce spotka się z nią znowu. Widzenie trwało około 10 minut.

Dziewczynka i tych słów nie rozumiała: soulager la souffrance ("ulżyć w cierpieniu") - i pobiegła z płaczem do domu, dopytując się, co one znaczą. Poszła również z grupą towarzyszących jej osób na plebanię, aby zdać księdzu proboszczowi szczegółową relację. Dopiero wtedy dowiedziała się, że jest to dzień 75. rocznicy objawień Matki Bożej w Lourdes. W końcu ks. Jamin zobowiązał Mariettę, aby poprosiła Matkę Bożą o znak, który mógłby rozwiać wątpliwości co do prawdziwości objawień. Wtedy też proboszcz rozmawiał z nią o przystąpieniu do Pierwszej Komunii. Jej pragnienie musiało być ogromne, skoro przemogło sprzeciw księdza i w niedzielę, 12 lutego 1933 r., przyjęła po raz pierwszy Komunię Świętą.

Znowu przez kilka wieczorów Mariette wychodziła na modlitwę różańcową do ogrodu, ale nic się nie działo. Dopiero 15 lutego, podczas modlitwy z trzema innymi osobami, miała kolejne, szóste już objawienie, a 20 lutego w czwartek - siódme. W obydwu Dziewica Ubogich wezwała ją do wytrwałej i nieustannej modlitwy:

Priez beaucoup.

Módl się dużo.

Ma chère enfant, priez beaucoup.

Moje drogie dziecko, módl się dużo.

Oprócz tego Mariette przekazała też polecenie proboszcza o znak. Usłyszała w odpowiedzi:

Croyez en moi... Je croirai en vous...

Uwierzcie we mnie... Ja uwierzę w was...

Te słowa Maryi przypominają o zawierzeniu, pełnym ufności i wiary oddaniu się Jej, aby Ona mogła tym, którzy Jej się poświęcają, powierzać misję Matki Kościoła: nieustannej troski o tych, którzy jeszcze są narażeni na trudy i niebezpieczeństwa doczesnej pielgrzymki, póki nie zostaną doprowadzeni do szczęśliwej ojczyzny w niebie (por. Lumen gentium, 62).

Taka odpowiedź, udzielona przez Maryję proboszczowi Banneux, wystarczyła, by stała się jego "drogą do Damaszku", dlaczego? Może dlatego, że przecież wiedział, że to jego kraj, Belgia, jako pierwsza uzyskała od Stolicy Świętej zezwolenie na obchodzenie święta Matki Bożej Pośredniczki Łask. A kiedy skojarzył, że tego samego dnia, kiedy Matka Boża ukazała się Marietcie, bp Kerkhofs poświęcił nowy rok Maryi jako "Matce Wszystkich", opadły - jak z oczu Szawła, który stał się Pawłem Apostołem - z oczu proboszcza jakby łuski i stał się apostołem objawień w Banneux.

"Największym cudem w Banneux jest moje własne nawrócenie" - napisał ks. Jamin na małej notatce, którą odnaleziono po jego śmierci. Jednakże aż do momentu oficjalnego zatwierdzenia objawień, zgodnie z zaleceniami Kościoła, nie zabierał głosu w tej sprawie. Mimo to podjął starania o wybudowanie kaplicy ku czci Matki Najśw. i za zgodą swojego biskupa ordynariusza już 25 kwietnia położono kamień węgielny pod jej budowę. Niewielka kaplica została otwarta i konsekrowana w dniu uroczystości Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia 1933 r.

Ks. Jamin pozostał proboszczem w Banneux do końca swego życia, troszczył się o ruch pielgrzymkowy i z grupą ludzi świeckich w 1934 r. założył organizację Międzynarodowa Unia Modlitwy (UIP), aby szerzyć przesłanie z Banneux po całym świecie, zabiegając o zachowanie tego, co nazywał "duchem Banneux", składającego się z "miłości do ubóstwa, współczucia dla chorych i cierpiących, modlitwy wstawienniczej za grzeszników i o zbawienie świata". Opuścił tę ziemię 2 marca 1961 r., ok. godz. 19 - w dniu rocznicy i w godzinie ostatniego objawienia. UIP nadal istnieje. Ich członkowie zobowiązują się do codziennej modlitwy do Matki Bożej Ubogich, inwokacji i Różańca. Są specjalnie zaproszeni do modlitwy za Kościół, własną diecezję, powołania i świętość kapłanów.

Dnia 15 lutego Matka Najśw., żegnając się, powerzyła Mariette jakąś tajemnicę. Po objawieniu dziewczynka głośno się rozpłakała. Płakała również po siódym objawieniu, bo - jak mówiła - Maryja zbyt szybko odchodzi.

Dwa tygodnie później, 2 marca, miało miejsce ostatnie objawienie. Tego wieczoru padał ulewny, zimny deszcz. Mariette, nie zważając na pogodę, uklękła i zaczęła odmawiać Różaniec. Towarzyszyło jej pięciu świadków. Po trzeciej części Różańca nagle przestał padać deszcz, a na niebie pojawiły się gwiazdy. Dziewczynka ujrzała Maryję po raz ostatni, która tym razem była poważna i z pewnym smutkiem w głosie, powiedziała:

Je suis la Mère du Sauveur, Mère de Dieu... Priez beaucoup. Adieu.

Jestem Matką Zbawiciela, Matką Boga... Módlcie się dużo. Żegnaj.

Z powagą, z jaką Matka Boża wypowiedziała te słowa, wskazują na wagę tej prawdy wiary - dogmatu o Bożej Rodzicielce.

Spotkanie trwało około 5 minut i także zakończyło się błogosławieństwem Marietty. Dziewczynka zrozumiała, że jest to ostatnie objawienie i bardzo się rozpłakała z tego powodu, że już więcej na ziemi nie zobaczy Matki Bożej. Zaraz po zakończeniu objawienia niebo pokryło się chmurami i zaczęło mocno padać.

W Lourdes została potwierdzona dogmatyczna prawda o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej, natomiast w Banneux najstarszy dogmat, że Maryja jest Matką Boga (Theotokos). W ogóle nawiązań do Lourdes jest tyle, że niektórzy objawienia w Banneux nazywają kontynuacją Lourdes.

Mariette - jak Bernadeta w Lourdes - była jedyną osobą, która widziała Matkę Bożą. Jednak inaczej potoczyły się dalsze jej losy. Nie wstąpiła, jak Bernadeta, do klasztoru. Zamiast tego wyszła za mąż za pewnego restauratora, ale ich związek nie był do końca udany. Odeszła od męża, który ją "wykorzystywał", ale się nie rozwiodła. Bardzo cierpiała z powodu tej sytuacji i często widziano ją jak samotnie modli się nocami w miejscu objawień, starając się wypełnić polecenie Maryi: "Módl się dużo". Mimo że doświadczała do końca życia wielu cierpień, zarówno psychicznych, jak i fizycznych, to jednak trzymywała się mocno obietnicy "ulgi w cierpieniu", o której usłyszała od Pięknej Pani, i zapewnienia, że będzie się Ona za nią modlić. Sama po objawieniach usunęła się w cień, wyznając raz, że gdyby wiedziała, co ją czeka - w związku z tymi objawieniami - nie powiedziałaby nikomu ani słowa i sama zbudowałaby w smym ogrodzie małą kaplicę.

W 1957 r. zaoferowano jej wielką sumę pieniędzy, by wyjechała z Banneux i zaprzeczyła objawieniom. Oczywiście odmówiła jednego, jak i drugiego.

W maju 1985 r. spotkała się z papieżem Janem Pawłem II, który przybył do Banneux w casie swojej apostolskiej podróży do Belgii. 21 maja powiedział:

Biedni współcześni - a jest tak wiele sposobów bycia biednymi! - przychodzą tutaj, aby szukać pocieszenia, odwagi, nadziei i zjednoczenia z Bogiem w swojej ciężkiej próbie. Zachęcam pielgrzymów, którzy tu przybywają, do modlitwy do Tej, która zawsze i wszędzie w Kościele odzwierciedla oblicze Bożego Miłosierdzia.

Papież ten 14 lat później (31 VII 1999) wystosował list do ówczesnego biskupa Liège Alberta Houssiau, w którym - nawiązując do objawień w Banneux - zaznaczył m.in., że Matka Boża wzywa przywódców narodów, by stali się sługami pokoju i by dbali o najmniejszych, najbardziej pogardzanych i cierpiących.

W 2008 r., z okazji uroczystości 75. rocznicy objawień, Mariette przyznała, że była "tylko listonoszem odpowiedzialnym za doręczanie wiadomości. Gdy wiadomość zostanie dostarczona, listonosz przestaje się liczyć". Zmarła 2 grudnia 2011 r., w domu spokojnej starości położonym niedaleko sanktuarium. W wieku 90 lat, w pierwszy piątek Adwentu - czasu łaski, kiedy cały Kościół woła całym sercem: "Przyjdź, Panie Jezu" - Jezus przyszedł, aby zabrać ją do swojego domu, dokładnie dziewięć miesięcy po rocznicy ostatniego objawienia. Długa droga wiary, trwająca 78 lat i dziewięć miesięcy, doprowadziła ją w końcu do jasnego widzenia tego, czego "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało", a co Bóg przygotował dla tej, która pozostała Mu wierna do końca (por. 1 Kor 2,9). Została pochowana na cmentarzu w Banneux.

CUDA

Banneux stopniowo stało się ośrodkiem duchowości maryjnej, "gdzie miały miejsce niezliczone uzdrowienia cielesne i duchowe". Odnotowano setki uzdrowień, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, ale "nigdy nie zostały one potwierdzone przez gabinet lekarski, w przeciwieństwie do Lourdes" (Aloys Jousten, biskup Liège od 2001 do 2013). Pierwszym oficjalnie uznanym "cudem" było całkowite uzdrowienie zakonnicy z Liège s. Lutgarde. Cierpiała na wyraźne i nieodwracalne odwapnienie kości. Codziennie piła wodę z Banneux, a lekarze, którzy ją leczyli, uznali jej powrót do zdrowia za "niewytłumaczalny" (czerwiec 1937). Według wpisów do miejscowej księgi, jedna z kobiet odzyskała tu słuch, a Laura Pletinck, która nie chodziła, we wrześniu 1933 r. odzyskała władzę w nogach.

Pierwszym pacjentem "cudem" wyleczonym był rolnik z Louveigné, który od 15 lat cierpiał na porażenie połowicze. Porzucił on praktyki religijne, ale pod koniec marca 1933 r. udał się do źródła i wrócił do domu całkowicie wyleczony. W następną niedzielę po raz pierwszy od lat poszedł do kościoła. Pozostał "wzorowym chrześcijaninem" aż do swojej śmierci w 1949 r.

Pani Goethals - matka czworga dzieci, doznała ciężkich obrażeń w wypadku samochodowym. Żuchwa i kość skroniowa zostały pokruszone, całkowicie ogłuchła, nie mogła przyjmować stałych pokarmów, cały czas odczuwała silne bóle. 21 maja 1933 r. udała się z całą rodziną do Banneux, by błagać o pomoc Dziewicę Ubogich. Kiedy wypiła kilka kropel wody z maryjnego źródełka, które miało "nieść ulgę cierpiącym", poczuła się gorzej. Nieopisany ból przeszywał jej twarz. Mąż położył ją w cieniu pod drzewami. Po kilku minutach kobieta powiedziała, że może otworzyć usta - i to bez bólu. Mogła normalnie jeść, odzyskała słuch. Po pokruszonych kościach nie zostało ani śladu.

ZATWIERDZENIE

Takich cudów w ciągu pierwszych pięciu lat po objawieniach było co najmniej 20. Z pewnością były one silnym argumentem za uznaniem objawień przez Kościół. W przeciwieństwie do Lourdes, uzdrowienia te, uznawane za cudowne, nigdy nie starano się o ich medyczne czy kanoniczne potwierdzenie.

Ze względu na rosnącą liczbę objawień, których w tym czasie w Belgii - poza Banneux - było jeszcze kilkanaście, kard. Joseph-Ernest Van Roey - prymas Belgii, w styczniu 1935 r. powołał specjalną komisję do ich zbadania. W diecezji, do której należało Banneux, powstała inna komisja, badająca tylko przypadek Marietty Beco. Wizjonerka była tak zmęczona nieustannymi pytaniami, że wyznała: "Gdybym wiedziała, co mnie czeka, nie powiedziałabym nikomu ani słowa. Sama zbudowałabym w mym ogrodzie małą kaplicę". W styczniu 1934 r. księdzu, który wypytywał ją o słowa, które usłyszała od Najświętszej Maryi Panny, widząca odpowiedziała: "Wszystko, co powie Najświętsza Dziewica, nie da się zapomnieć. Wciąż słyszę, które mi mówiła. Były słowa, których nie rozumiałam. Ci, którzy byli obok mnie, mówią, że powtarzałem na głos usłyszane słowa, nie wiedząc, że to robię".

W związku z rosnącym napływem pielgrzymów przyjezdnych zarządzono diecezjalne dochodzenie kanoniczne. Pierwsza kanoniczna komisja śledcza, której przewodniczył ks. Leroux - dyrektor diecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, rozpoczęła pracę 19 III 1935. Zbadano fakty, zeznania Marietty i protokoły ks. Jamina, przesłuchano 73 świadków. 18 II 1937 r. 428-stronicowe akta (plus 21 załączonych dokumentów) przesłano do Mechelen, a następnie do Rzymu. Jednak biorąc pod uwagę "zamieszanie" wywołane objawieniami maryjnymi w Beauraing i śledztwo kanoniczne, które po nich nastąpiło, Święte Oficjum zdecydowało "wstrzymać się od wyroku". Odmówiło także komentarza w tej sprawie. 2 I 1942 r. Święte Oficjum upoważniło biskupa Liège Louisa-Josepha Kerkhofsa do podjęcia ostatecznej decyzji.

Ponieważ komisja nie wyraziła wątpliwości, co do szczerości widzącej i stwierdziła, że objawienia w Banneux są zgodne z orędziem Ewangelii i praktyką życia chrześcijańskiego, 19 III 1942 r. bp Kerkhofs zezwolił na publiczny kult NMP Dziewicy Ubogich.

Druga komisja diecezjalna pracowała od 19 VI 1942 do 15 II 1944. Niektórzy jej członkowie wysunęli hipotezę, że ​​dziewczynka mogła znaleźć się pod wpływem broszury na temat objawień w Lourdes znajdującej się w bibliotece parafialnej. Inni dostrzegli "histeryczną naturę widzącej". Ostatecznie Komisja orzekła, że wydarzenia w Banneux nie są "ani pewne, ani nawet po prostu prawdopodobne".

Biskup, zaskoczony wnioskami tej drugiej komisji, postanowił w 1945 r. zebrać nowy zespół, aby utworzyć trzecią komisję. Celem tej komisji było podjęcie wcześniejszych prac i przedstawienie uzasadnienia hipotez postawionych przez jej poprzedników. Nowe śledztwo trwało kilka miesięcy. Ks. René Rutten - członek komisji, szczegółowo przeanalizował hipotezy poprzedniej komisji. Ostatecznie odrzucono negatywne wnioski poprzedników (w tym oskarżenie o histerię), jako bezpodstawne, a do akt dodano inne pozytywne elementy (w szczególności świadectwa uzdrowień), a także pozytywne "owoce duchowe". Komisja ta stwierdza nadprzyrodzoną naturę tego, co wydarzyło się w Banneux.

22 VIII 1949 r. biskup Liege oficjalnie uznał "rzeczywistość faktów", opowiedzianych przez widzącą, które miały miejsce w Banneux w 1933 r. Ogłosił także, że wszystkie relacje potwierdzające to objawienie są wiarygodne. Po czym w 1952 r. nastąpiło oficjalne uznanie objawień w Bonnoux przez Kościół.

14 VIII 1956 r. figurę Matki Bożej z Banneux uroczyście ukoronował Efrem Forni - nuncjusz apostolski w Belgii.

Międzynarodowe sanktuarium maryjne

Na mapie Kościoła belgijskiego - współcześnie raczej ubogiego duchowo - to miejsce jawi się jako szczególny znak wiary stale pielęgnowanej i przekazywanej z pokolenia na pokolenie.

Od 2004 r. co roku w okolicach 19 marca (święto św. Józefa - do 2019 r.; od 2021 r. jest to pierwszy weekend lipca) organizowany jest w promieniu 20 km Marsz Ojców Rodzin (La Marche des Pères de Famille) do źródła w Banneux. Przy wsparciu braci ze Wspólnoty Świętego Jana w Banneux, ojcowie przybywają, aby wspólnie modlić się za swoje małżeństwa i rodziny.

W 2008 r., na 75-lecie objawień, papież Benedykt XVI dozwolił na odprawianie uroczystej Mszy św. poświęconej Matce Bożej Dziewicy Ubogich.

W 2014 r. papież Franciszek zawierzając świat Matce Bożej, uczynił to za pomocą tzw. telemostu, czyli w łączności z 10 sanktuariami na całym świecie, pośród których znalazło się belgijskie Banneux.

Od czasu objawień Sanktuarium Matki Bożej Dziewicy Ubogich jest reprezentowane w różnych stowarzyszeniach maryjnych i koalicjach miejsc pielgrzymkowych. Aktywnie uczestniczy w Europejskiej Sieci Maryjnej (Réseau Marial Européen, RME), Stowarzyszeniu Rektorów Sanktuariów (l'Association des Recteurs de Sanctuaires, ARS), Stowarzyszeniu Dzieł Maryjnych (l'Association des Oeuvres mariales, AOM) i Krajowym Stowarzyszeniu Dyrektorów Diecezjalnych Pielgrzymek (ANDDP).

Sanktuaria poświęcone "Matki Bożej z Banneux" erygowano m.in. w Rzymie (1952), w Rwandzie (1952), w Vandoeuvre-lès-Nancy (1953), w Londynie (1954), w Laneuville-à-Bayard (1954), w Marbache (1955), w Issy-les-Moulineaux pod Paryżem (1955), w Kisantu (1960).

Na koniec 2018 r. członkowie UIP naliczyli 6700 figurek Dziewicy Ubogich, wysłanych do 134 krajów na całym świecie. Istnieje również 21 replik Kaplicy Objawień i 70 parafii poświęconych Dziewicy z Banneux, nie licząc kościołów i diecezji Jej poświęconych.

Matka Boża z Banneux, "Dziewica Ubogich", jest także uważana za opiekunkę kilku zgromadzeń zakonnych: Świeckiego instytutu Służebnic Dziewicy Ubogich (zał. w 1954); duchowych dzieci ks. Calabre; Zgromadzenia Misjonarzy Niepokalanego Poczęcia (zał. w 1950 o. Marcel Roussel); z Kontemplacyjnego Ruchu Misyjnego im. Charlesa de Foucaulda (zał. w 1951 o. Andrea Gasparino).


Oprac. MARYJNI.PL

Źródła:

  • 11 - Banneux, 1933 - apparitionsdemarie.com
  • À Banneux, La "Vierge Des Pauvres" Soulage Les Souffrances - notrehistoireavecmarie.com/fr
  • Apparitions mariales de Banneux - fr.wikipedia.org
  • Banneux and its networks - banneux-nd.be
  • Banneux: Kontynuacja Lourdes - kosciol.wiara.pl
  • Belgia: tajemnica objawień w Banneux - Opiekunka ubogich - traditia.fora.pl
  • Cudowne wydarzenia - piotrskarga.pl
  • La Marche des Pères de Famille de Belgique - marchedesperes.be
  • Marian Apparitions, the Bible, and the Modern World - books.google.pl
  • Matka Boska z Banneux - marypages.com
  • Matka Ubogich - Banneux - opiekun.kalisz.pl
  • "Módlcie się dużo" – o przesłaniu Maryjnym w Banneux - apchor.pl
  • Objawienia (1933) - banneux-nd.be/pl
  • Osiem spotkań z Dziewicą Ubogich: objawienia maryjne w Banneux - pl.aleteia.org
  • Our Lady of the Poor - piercedhearts.org
  • Sanctuaire Banneux - etoilenotredame.org
  • Sanktuarium Matki Bożej ubogich w Banneux - sanktuaria.maps24.eu