Kościół w tajemnicach różańcowych

Tajemnica Kościoła świętego

Rozważajmy tajemnice Kościoła i módlmy się za niego

Zob. jak odmawiać Różaniec →


Jak jedna część Różańca składa się z rozważania pięciu tajemnic z życia Jezusa i Maryi, tak i stałą refleksję nad tajemnicą Kościoła można przeprowadzić w oparciu o pięć tematów, ukazujących Kościół w historii zbawienia po Pięćdziesiątnicy, czyli od czasu Zesłania Ducha Świętego na Apostołów, zgromadzonych w Wieczerniku razem z Maryją, Matką Jezusa, aż do czasów współczesnych.

TAJEMNICE KOŚCIOŁA
tajemnice działającego Ducha Świętego w Kościele od czasu Pięćdziesiątnicy

Tajemnica I. Misja ewangelizacyjna i nauczycielska

Jezus Chrystus, powołując spośród wybranych 72 uczniów Dwunastu, których nazwał Apostołami, dał początek nowej wspólnocie, "Nowemu Izraelowi", Ludowi Bożemu Nowego Testamentu, Nowego Przymierza. Im to zlecił, aby szli na cały świat i nauczali, czyniąc uczniów we wszystkich narodach. Znakiem wejścia do tej wspólnoty ludzi odkupionych stał się chrzest święty - nowy sakrament, którego istotnymi elementami są: zanurzenie w wodzie (lub polanie wodą chrzcielną) oraz wypowiedzenie nad osobą chrzczoną słów, poprzez które odradza się w Imię Trójcy Świętej i staje się "umiłowanym synem" – przybranym dzieckiem Bożym.

Ze strony człowieka, który chce przyjąć chrzest, wymagana jest wiara w Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Już w pierwszych wiekach dokonywało się to poprzez nauczanie, ewangelizację ówczesnych narodów pogańskich. Ludzie byli doprowadzani do wiary i do źródła chrzcielnego, stając się chrześcijanami - członkami nowej wspólnoty, Nowego Zgromadzenia (w j. greckim - Eklezji, a w j. polskim - Kościoła).

Od samego początku Apostołowie, którym przewodniczył Piotr, któremu Chrystus powierzył "klucze" i ustanowił swoim zastępcą, gromadzili się po domach na "łamaniu chleba" i na modlitwie, jak również rozstrzygali istotne dla tej nowej wspólnoty kwestie.

Ewangelizacja i porządek prawny od samego początku przenikały i uzupełniały się wzajemnie, aby jak najskuteczniej rozszerzała się Dobra Nowina - Ewangelia o Jezusie Chrystusie.

Pomódl się w intencji misji ewangelizacyjnej i nauczycielskiej Kościoła. W tej intencji ofiaruj jedną cząstkę Różańca świętego, prosząc Maryję o wstawiennictwo. Ona bowiem, rodząc Tego, który jest Założycielem Nowego Ludu Bożego, jest Matką Kościoła.

"Rycerz Młodych" 2(94)2023, s. 5

Tajemnica II. Kościół Męczenników

"Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować" (J 15,20).

Prześladowania, które zapowiedział Założyciel Kościoła i Głowa Mistycznego Ciała Chrystusa, realizowały się już od początku działalności Apostołów i chrześcijan pierwszych wieków. Więzieni i nękani przez władze żydowskie Apostołowie Piotr i Jan, ścięty Apostoł Jakub, chwytani, więzieni i zabijani chrześcijanie przez Szawła (późniejszego Pawła Apostoła), którego ofiarą był pierwszy męczennik Szczepan - to tylko niektóre świadectwa Kościoła prześladowanego, zanotowane w Dziejach Apostolskich.

W kolejnych wiekach było tylko trudniej. Krwawe prześladowania za czasów cesarstwa rzymskiego do początków V w. Od VII w. agresywny islam, z ideą "walki z niewiernymi", czyli z chrześcijanami, polegającej na mordowaniu jak największej ich liczby - w imię Allaha. To tzw. święta wojna - "dżihad", obowiązujący do naszych czasów włącznie, a rodzący ogromną liczbę męczenników za wiarę. Wojny religijne, wybuchające na podłożu ruchu reformatorskiego XVI i XVII w. Ideologie antychrześcijańskie, od końca XVII w. kreowane przez masonerię, a urzeczywistnianie w rewolucjach francuskiej, bolszewickiej, seksualnej, a propagowane i wyrażane przez faszyzm, marksizm i komunizm. Krwawym ich owocem są ofiary jakobinizmu, faszyzmu, stalinizmu i komunizmu, a obecnie ateistycznego liberalizmu. Wiele z tych ofiar to dziś czczeni w Kościele błogosławieni i święci męczennicy.

Prześladowania stały się sposobnością do dawania świadectwa o Chrystusie, o prawdzie, o miłości. Stąd przyjęły się słowa Tertuliana, że "krew męczenników jest posiewem chrześcijan" (Sanguis martyrum semen christianorum), a wielu męczenników przyjmowało swe męczeństwo jako największą łaskę, która uzdalniała ich do zniesienia nawet największych tortur i bestialskich rzezi, w których specjalizowały się szczególnie ludy azjatyckie.

Ta gotowość na śmierć za Chrystusa nie była jednak łączona z fanatyzmem religijnym, znanym m.in. z samobójczych misji dżihadystów-zamachowców, czy japońskich kamikadze. W obydwu przypadkach kroki te były motywowane skrajną nienawiścią do wroga i podsycane przez przywódców zapewnieniami o osiągnięciu tą drogą wielkiego szczęścia w raju lub chwały czy dumy, jaka przyniesie religii czy narodowi ich poświęcenie. W przypadku męczenników jest wręcz odwrotnie - to najczęściej sami przywódcy ponosili śmierć, chcąc ocalić swoich współwyznawców, a kierowała nimi miłość do Chrystusa i do oprawców, często wyrażana w słowach czy gestach przebaczenia. Można powiedzieć, że kierowała nimi zasada: możesz poświęcić tylko jedno, jedyne życie: swoje; oraz przekonanie, wyrażone w słowach przypisywanych św. Maksymilianowi - męczennikowi miłości z Auschwitz: "Nienawiść nie jest siłą twórczą. Tylko miłość jest twórcza".

Ideologie, inspirowane przez masonerię, nie zwalczają zła, lecz człowieka, który tego zła się dopuścił, a w ten sposób przyczyniają się do powstania jeszcze większego zła, spotęgowania jego złych skutków. Chrześcijaństwo wręcz przeciwnie, widząc człowieka, dopuszczającego się zła, dąży do zniszczenia samego zła, a ocalenia złego człowieka - grzesznika, dążąc do jego nawrócenia, by przez pokutę i zadośćuczynienie, naprawił popełnione zło, a stając się dobrym człowiekiem (świętym), przyczynił się do zmniejszenia zła na świecie.

Kościół prześladowany, Kościół męczenników - to wielka, niezgłębiona i wymowna tajemnica miłości Bożej, wyrażonej najdobitniej w Krzyżu Chrystusa, Syna Bożego.

"Rycerz Młodych" 3(95)2023, s. 7

Tajemnica III. Kościół podzielony

"...aby byli jedno" (J 17,22).

Podziały w Kościele Chrystusowym były nieuniknione, gdyż zbudowany on został w wolności i otwartości na poszukiwanie prawdy. Prawda często jest bardzo bolesna i wymagająca. Nie każdy w wolności może ją zaakceptować, przyjąć i do niej dostosować swoje życie.

Także Serce Maryi, choć czyste i niepokalane, zostało przeorane bólem prawdy o tym, że Jej Syn, choć jest Bogiem i Jedynym Zbawicielem, zostanie przez wielu odrzucony, sponiewierany, opluty, ukrzyżowany i zabity - przez tych, którzy ponad prawdę cenią sobie wygodę dostosowania prawdy do swoich potrzeb.

Chrystus pragnął ochronić i uwolnić swój Kościół przed taką postawą tego świata. "Nie tak będzie między wami - mówił uczniom. - Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym" (Mk 10,43). I zostawił im prawo - jedyny fundament i konstytucję Kościoła: przykazanie miłości Boga oraz przykazanie miłości bliźniego tak, jak On ich umiłował. Bo tylko po tym świat pozna, że są Jego uczniami i będzie skłonny uwierzyć, przyjąć chrzest i osiągnąć zbawienie. Tylko taka miara miłości byłaby w stanie zagwarantować jedność Jego Kościoła, w którym nie ma miejsca na podziały, snobistyczne interesy, szukanie własnych korzyści i uprzywilejowanych stanowisk, zasłaniania się "dobrem ludzkości" dla realizacji własnych ukrytych planów i ukrytych "zamysłów serc wielu".

Wolności nie da się zaprojektować, bo tylko ona jest gwarantem twórczego rozwoju i prawdziwej, nie wymuszonej, miłości, wolnej, dobrowolnej miłości. I choć Jezus zrobił wszystko - dosłownie wszystko, by nas uchronić przed złym wykorzystaniem wolności, to dodatkowo jeszcze prosi, wręcz błaga swojego Ojca w niebie o to, by jego uczniowie "stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie" (J 17,22n).

Od początku więc prawda miesza się z fałszem, jak plewy z ziarnem, wymuszając na wolnej woli i rozumnej duszy poszukiwanie prawdy i dokonanie wyboru dobrowolnego pójścia za odkrytą prawdą, wspartego modlitwą i pokornym poddaniem się woli Bożej. Niestety, nie wszyscy potrafili pokonać grzeszną naturę ludzką, stąd w Kościele zaistniały bolesne podziały, schizmy i herezje.

Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwo borykało się z pomysłami na wiarę, które wzięły nazwę od ich twórców czy propagatorów - gnozą, marcjonizmem (od Marcjona, II w.), manicheizmem (od Maniego, Babilończyka, III w.), montanistami, nowacjanami, arianizmem (od Ariusza z egipskiej Aleksandrii, poł. III w.), pryscylianizmem, pelagianizmem (od brytyjskiego mnicha Pelagiusza, IV-V w.), nestorianizmem, monofizytyzmem, czy ikonoklazmem, by wymienić tylko te najbardziej raniące jedność Kościoła przed wielką schizmą XI w., kiedy to Kościół podzielił się na Zachodni (rzymski, katolicki) i Wschodni (bizantyjski, prawosławny).

Niestety, ludzka pycha nie pozwoliła na wyciągnięcie wniosków z tych bolesnych doświadczeń i w XVI w. doszło do kolejnego podziału Kościoła, w wyniku którego powstało całe mnóstwo wspólnot protestanckich (tzw. denominacji), w tym luteranizm i kalwinizm.

W XX w., Kościół katolicki i inne wspólnoty chrześcijańskie dostrzegły, jak wielką raną i przeszkodą w ewangelizacji świata są istniejące między nimi podziały. Zrodziły się próby podjęcia wspólnych działań, modlitw, dyskusji (tzw. ekumenizm). Niestety, wydaje się, że poza sporadycznymi deklaracjami i "dobrymi intencjami", niewiele (albo i wcale) ekumenizm nie przyczynił się do zbliżenia między Kościołami. Pozostaje nam zatem modlitwa o jedność chrześcijaństwa, która jako jeden z celów jest wpisana w program działania Rycerstwa Niepokalanej.

Pan Jezus, który tak gorąco modlił się o zachowanie jedności swojego Kościoła, w swoim nieskończonym miłosierdziu nie odwrócił się od człowieka przez siebie odkupionego, ale wskazał, że Jego Najświętsze Serce pozostało niepodzielone i niezmienione, wypełnione nieskończoną miłością. Ta miłość skłoniła Go do objawienia swego Serca wraz ze wszystkimi skarbami Jego Bożej miłości, łask i miłosierdzia. Podobnie i wielka miłość Matki Bożej skłoniła Ją, by ukazać swe Niepokalane Serce jako jedyny ratunek dla świata i zapowiedzieć Jego ostateczny tryumf na całym świecie.

Te Dwa Serca, zjednoczone w miłości, są nam dane jako balsam na wciąż krwawiącą ranę podziałów w Kościele. Obyśmy umieli łączyć nasze serca z miłością Dwóch Serc i przyczyniać się do jedności Kościoła.

"Rycerz Młodych" 4(96)2023, s. 8

Tajemnica IV. Epoka maryjnych proroków

Chociaż wiek XIX jest określany mianem epoki maryjnej, to jednak Jej obecność w dziejach Kościoła Chrystusowego widoczna jest od samego początku jego zaistnienia, a nawet i wcześniej.

Osoba Matki Mesjasza była już zapowiadana w Starym Testamencie. Widzimy Ją jako niewiastę, której potomstwo zmiażdży głowę węża-szatana (por. Rdz 3,15). O niej mówi prorok Izajasz, zapowiadając poczęcie i porodzenie syna przez dziewicę-matkę (por. Iz 7,14). Do niej odnoszone są liturgiczne teksty, zaczerpnięte z ksiąg Starego Testamentu: Pieśni nad pieśniami, Judyty, Estery, niektórych psalmów.

W Nowym Testamencie, począwszy od Listu św. Pawła do Galatów, gdzie napisał Apostoł o pełni czasów, w której Mesjasz narodził się z Niewiasty, mamy już pełny obraz Tej, która jest piękna jak księżyc w pełni i którą "błogosławić będą wszystkie pokolenia" (Łk 1,48).

W dziejach Kościoła od początku wychwalano Matkę Boga i przyzywano Jej wstawiennictwa.

Pierwszym człowiekiem maryjnym niewątpliwie był św. Józef, który - posłuszny poleceniu anioła - wziął Maryję, swoją małżonkę, do siebie (por. Mt 1,24).

Widzimy głęboką maryjność w życiu i działalności samego Jezusa, który jako Jej Syn był Jej poddany (por. Łk 2,51) i spełnił Jej prośbę na weselu w Kanie Galilejskiej, dokonując pierwszego cudu: przemiany wody w wino (por. J 2,1-11). Wskazał także na postawę Maryi, swej Matki, która jako pokorna służebnica Pańska, we wszystkim pełniła wolę Bożą, co jest podstawą bycia "matką i bratem" Jezusa (por. Mk 3,334-35; Mt 12,49-50).

Maryja jest obecna w Kościele Jerozolimskim, oczekującym na zesłanie Ducha Świętego. Można się domyślać, jak ważna była ta Jej obecność wśród uczniów Chrystusa, kiedy Ten już do nieba wstąpił. Zapewne echem tej obecności jest Ewangelia Dzieciństwa Jezusa, napisana przez św. Łu-kasza, w której opisuje wiele szczegółów z życia Maryi, Matki Bożej (zob. Łk 1-2).

Mocnym świadectwem maryjności Kościoła pierwszych wieków jest jedna z najbardziej znanych maryjnych modlitw: "Pod Twoją obronę...", w której Maryja jest wzywana m.in. jako Orędowniczka, Pośredniczka i Pocieszycielka.

Ugruntowaniem maryjności Kościoła niewątpliwie stał się Sobór Efeski (431 r.), po którym powszechnie w Kościele przyznano Maryi tytuł Matki Boga (gr. Theotokos). Ten tytuł i przywilej leży u podstaw wszystkich innych tytułów i dogmatów, odnoszących się do Maryi, szczególnie tych ogłoszonych w 1854 r. (o niepokalanym poczęciu) i w 1950 r. (o wniebowzięciu).

Maryjność Kościoła ma swe szczególne rozwinięcie i pogłębienie dzięki postaciom Kościoła, które możemy określić mianem "proroków maryjnych". Wśród nich wymienia się św. Ludwika Marię Grinion de Montforta († 1716) - propagującego prawdziwe nabożeństwo do Matki Bożej, św. Dominika († 1221) i bł. Bartłomieja Longo († 1926) - apostołów Różańca świętego. Tak może być również nazywany św. Maksymilian Maria Kolbe († 1941), który przez Rycerstwo Niepokalanej pragnął, aby wszyscy całkowicie i bezwarunkowo oddali się Maryi. Wielkim maryjnym prorokiem jest zapewne św. Jan Paweł II, którego papieskim mottem były słowa totus Tuus ("cały Twój"), Maryjo.

W gronie "maryjnych proroków" zapewne znajdzie się i bł. Jan Duns Szkot († 1308) - obrońca przywileju Niepokalanego Poczęcia, jak i św. Katarzyna Labouré († 1876), przez którą Maryja podarowała światu tzw. Cudowny Medalik.

Nie sposób wymienić wszystkich świętych, których maryjność była charakterystyczną cechą ich duchowości. Św. Maksymilian zauważył, że maryjność to najpewniejsza droga do doskonałości i świętości. Każdy "w Niepokalanej i przez Niepokalaną najprędzej i najłatwiej stanie się Jezusowym, stanie się Bożym... Jak każda łaska od Boga Ojca przez Jezusa i Niepokalaną do jego duszy spływa, tak nie inaczej, jak tylko przez Nią i Jezusa każda odpowiedź na tę łaskę, każda zapłata miłością za miłość do Ojca wznosić się może i powinna... To jest jedyna droga do najłatwiejszej i najwznioślejszej świętości, do jak największej chwały Bożej" (św. Maksymilian Kolbe).

"Rycerz Młodych" 5(97)2023, s. 8

Tajemnica V. Czas Bożego Miłosierdzia i eucharystycznych cudów

"A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie" - tak w hymnie Magnificat Maryja, Matka Boża, wychwala Boga Zbawcę swego, a przez św. Faustynę Pan Jezus potwierdza, że i w XX w. to Boże miłosierdzie się nie wyczerpało - i nigdy się nie wyczerpie.

Kiedy ludzie byli kuszeni urojonym "rajem na ziemi", bez Boga i religii, a serca i umysły ludzkie, pozbawione religijności, miały przyjąć nowe dogmaty świeckości, laickości, bezwyznaniowości oraz kult rozumu i humanizmu, powiązanego z ideologiczną "naukowością"; a świat - zachłyśnięty ideologiami, których tragiczne skutki wówczas nie były jeszcze znane - pogrążał się w bezlitosnej nienawiści, doprowadzając ludzkość do skrajnego kataklizmu terroru, śmierci, wojen, prześladowań, nieludzkich obozów, łagrów, eksterminacji tych, co do których władze totalitarne uznały, że nie mają prawa żyć i istnieć w tworzonym przez nie "raju" - wtedy na horyzoncie zagubionej ludzkości i uciemiężonego Kościoła XX w. ukazał się Jezus Miłosierny, by przypomnieć, że drogi ludzkie nie są drogami Bożymi ani myśli Boże nie są myślami ludzkimi (por. Iz 55,8); by wlać otuchę i pokazać, że Bóg nie obraża się na upadłą ludzkość, a wręcz przeciwnie, zapala światła nadziei ogniem nieskończonego miłosierdzia i przebaczenia. "On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei" (1 P 1,3). Prawdę o nieskończonym miłosierdziu Boga Jezus zechciał przypomnieć przez św. Faustynę Kowalską. "Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego" (Dzienniczek).

Podobnie, kiedy człowiek zatapiał się w czeluści ateizmu i materializmu, poddając się dyktatowi "naukowości"; kiedy w białym kawałku chleba, konsekrowanym na ołtarzach Kościoła katolickiego, przestawał widzieć i wierzyć w słowa samego Syna Bożego i Człowieczego, że "to jest Ciało..., to jest Krew Moja" - wtedy w setkach miejsc w różnych częściach świata ci niedowiarkowie mogli zobaczyć, dotknąć i zbadać, że ta konsekrowana Hostia stała się kawałkiem ludzkiego ciała - tkanką mięśnia sercowego, będącego w straszliwej agonii, a krew wypływająca na biały korporał czy obrus - prawdziwie ludzką Krwią; które to przemienione Postaci nie ulegają zniszczeniu ani zastygnięciu, pomimo upływu niekiedy nawet wielu setek lat, pozostając wciąż żywe, świeże i nieustannie świadczące o prawdziwości słów Ewangelii.

Dziwne są te Boże drogi i Boże myśli, ale zrozumiałe, jeśli pamiętamy, że "gdzie jednak wzmógł się grzech, jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5,20). Dlatego św. Paweł Apostoł błogosławi i wychwala Boga, który jest Ojcem miłosierdzia i wszelkiej pociechy (por. 2 Kor 1,3), przypominając, że niemocy wobec skali zła, grzechu i nędzy może zaradzić tylko miłosierny Ojciec, który będąc bogaty w miłosierdzie (por. Ef 2,4), hojnie je rozdaje każdemu, kto tylko po nie wyciągnie swe ręce i serce.

Żyjąc w tak spoganiałych i zobojętniałych na Boga i religię czasach, mamy tym bardziej dostęp do jeszcze większej łaski, by dać świadectwo autentycznej i żywej wiary w Jezusa Chrystusa, w Jego miłosierdzie bez granic oraz w rzeczywistą i prawdziwą Obecność pod postaciami chleba i wina - zakonsekrowanymi podczas sprawowanej Eucharystii w katolickich świątyniach.

Maryja najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia, wie, ile ono kosztowało i wie, jak wielkie ono jest, ponieważ pod krzyżem Chrystusa została "głęboko zespolona z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem swego Boskiego Syna" (św. Jan Paweł II, Dives in misericordia). Dlatego słusznie jest nazywana Matką Miłosierdzia i w sposób najbardziej skuteczny pomaga swym dzieciom otworzyć serca na Boże miłosierdzie, jak również uczy je "wyobraźni miłosierdzia", czyli jak w codzienności kierować się miłosierdziem, by przyniosło ono owoce nawrócenia i uświęcenia każdego człowieka, które są warunkiem osiągnięcia szczęścia życia wiecznego z Bogiem w niebie.

Módl się, by łaska miłosierdzia, obficie udzielana w sakramentach Eucharystii i pojednania, przemieniła tę ziemię.

"Rycerz Młodych" 6(98)2023, s. 8