Refleksje o Różańcu (Stefan Wyszyński, bł.)

Skuteczne lekarstwo

Bóg tak w świecie działa, że im czasy są bardziej pyszne, butne, zarozumiałe i pewne siebie, tym pokorniejsze sługi światu posyła.

Kto uratował świat we wczesnym okresie kapitalizmu? Ubożuchny Franciszek z Asyżu! Nie bogate klasztory benedyktyńskie, tylko brat "siostry Biedy". Takiego posłał Bóg, by ratować świat. Kto uratował świat w okresie wspaniałych królów francuskich, gdy bogactwo, diademy i wszelka pycha tej ziemi skupiły się na dworach i w izbach magnackich? Patron nędzarzy, Wincenty a Paulo. Taka jest widać metoda Boża!

A kto nieustannie i skutecznie ratuje wciąż świat jeśli nie Ancilla Domini - Służebnica Pańska? Uboga i najpokorniejsza! Ona Boga nie zasłania, tylko Go przypomina.

Szczególną ufność naszą w czasach dzisiejszych budzi Różaniec święty. To pokorne, a tak skuteczne lekarstwo na dni nawet najgroźniejsze.

Może dlatego Różaniec jest tak skuteczny, że jest aktem głębokiej pokory, a jednocześnie wyznaniem żywej wiary; oddaje najgłębsze myśli i najprostsze słowa ludzkie dla uwielbienia Trójcy Świętej przez pośrednictwo Maryi; wieńcem róż jednoczy niemowlęta i ssących, doktorów i uczonych w Piśmie, w jeden modlący się Kościół.

Im bardziej ludzie są zadufani w sobie, im bardziej grzeszą pychą wobec Boga, tym więcej potrzeba im dla równowagi pokornych środków działania. Różaniec jest modlitwą maluczkich i pokornych. Popatrzcie na te zbielałe wargi staruszek i na drżące palce dziadków waszych; dla nich najpiękniejszą księgą mądrości jest Różaniec, tylko w nim umieją czytać. Zajrzyjcie do szpitali, gdzie w długie noce rozgorączkowane dłonie szukają skwapliwie w ciemności różańca jako ostatniej deski ratunku. Przypomnijcie sobie przeżycia obozów i więzień, gdzie z ostatniej skibki chleba lepiono różaniec, by nakarmić ducha. Nieustanna, wytrwała, cierpliwa modlitwa różańcowa tych ludzi czyni cuda.

Ale Różaniec święty jest również modlitwą najwznioślejszych duchów w Kościele, jest modlitwą teologów, doktorów, myślicieli i świętych. Bo Różaniec święty w przedziwny sposób łączy modlitwę myśli i modlitwę warg, gdy każe rozważać dzieje miłości Chrystusa Pana na ziemi, a jednocześnie zdobywać się na anielskie pochwały Maryi, cierpliwie głoszone ustami. W różane płatki Pozdrowień anielskich owijamy nasze najlepsze myśli o Panu Jezusie, na wzór Ojca niebieskiego osłaniając Go dziewiczym ciałem Maryi. Różaniec jest szczytem prostoty modlitewnej i zarazem szczytem głębi teologicznej, bo zbiega się w nim szept prostaczków z myślą teologów.

Matka Boża zachęca do modlitwy różańcowej

Rzecz znamienna, że Różaniec rozwinął się szczególnie w wieku XIX, zwłaszcza po objawieniach Matki Najświętszej z różańcem w Lourdes, później w Fatimie czy w innych sanktuariach, głośnych w całym świecie. Co więcej, Maryja nie tylko ukazywała się z różańcem, zwłaszcza dzieciom, ale uczyła go odmawiać. Nieustannie przecież zachęcała małą Bernadettę Soubirous do odmawiania tej modlitwy. Już podczas pierwszego objawienia Niepokalanej w grocie Lourdes, dziewczynka miała przy sobie różaniec. Widocznie tak była nauczona i wychowana w rodzinie. Tak samo było w Fatimie.

Może nam się wydawać - jak nieraz słyszymy - że Różaniec jest bezmyślnym powtarzaniem Pozdrowienia anielskiego. Ale dlaczego bezmyślnym, skoro może być i w rzeczywistości jest modlitwą połączoną z rozważaniem? Najwybitniejszy papież z przełomu XIX i XX w., Leon XIII, wydał przepiękną encyklikę *0 odmawianiu Różańca świętego*. Ten wspaniały umysł, który położył fundament pod nową filozofię chrześcijańską, opartą na zasadach św. Tomasza, sam wyłożył, że Różaniec jest modlitwą ust, serc i myśli. Łączy w trzech częściach - radosnej, bolesnej i chwalebnej, odmawianie Pozdrowienia anielskiego z rozważaniem tajemnic życia Jezusa i Maryi.

W obliczu Najśw. Sakramentu

W naszej Ojczyźnie odmawiamy Różaniec święty w obliczu Najśw. Sakramentu. Może się wydawać, że powinno być inaczej, jak nieraz zapewne słyszycie. Jednak między Modlitwą Pańską, Pozdrowieniem anielskim, a Chrystusem patrzącym na nas w Eucharystii, jest bardzo bliski i ścisły związek. W każdym Pozdrowieniu anielskim myśl nasza kieruje się do Jezusa: "Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twojego, Jezus". Każda modlitwa, pozdrawiająca Maryję, kieruje nasze serce, myśl i uwagę do Jezusa. Nie ma więc sprzeczności między pozdrowieniem Maryi, a uczczeniem Chrystusa Eucharystycznego. Co więcej, obecność Chrystusa na ołtarzu skupia myśl naszą, koncentruje uwagę i ożywia pobożność. Życie Jezusa i Maryi od początku było i jest związane. Nic więc dziwnego, najmilsze dzieci Boże, że w modlitwie różańcowej, chociaż pozdrawiamy Maryję, jednak chcemy widzieć Jej łączność z Synem Bożym. Stąd też jak najbardziej stosowne jest wystawienie Najśw. Sakramentu, czyli uwydatnienie obecności Chrystusa, żyjącego w Kościele, w Eucharystii.

Różaniec jest niewątpliwie modlitwą Maryjną, ale równocześnie jak najbardziej Chrystusową, najbardziej - że się tak wyrażę - językiem teologów, chrystocentryczną, ześrodkowaną na Chrystusie. Szepty uwielbień maryjnych uwagę naszą zwracają ku Osobie Chrystusa, podobnie, jak nie zrozumiemy dobrze i należycie życia Maryi bez życia Chrystusa. Nie możemy dobrze odmawiać maryjnego Różańca i szeptać dziesiątek "Zdrowaś Maryjo " , nie rozważając zarazem życia Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Każde "Zdrowaś Maryjo" jest spowijaniem Chrystusa w chwałę Maryi. Są to jakby róże, a w każdej różyczce - Jezus. Gdy w tajemnicach radosnych, bolesnych i chwalebnych powtarzamy Pozdrowienie anielskie: "Zdrowaś Maryjo ", gdy mówimy: "Błogosławiony owoc żywota Twojego... " - to jak gdyby widzimy Maryję, niosącą w sobie Boga-Człowieka. Każde "Zdrowaś Maryjo " przypomina Matkę Boga-Człowieka, błogosławioną między niewiastami, a jednocześnie błogosławiony owoc Jej żywota, Jezusa. Każde "Zdrowaś Maryjo " przypomina również obecność Maryi w misterium Chrystusa i Kościoła, tak jak każde wnika w przedziwną tajemnicę obecności Dziecięcia Bożego pod sercem Maryi.

I chociaż myśli nasze, uczucia i słowa pozdrawiają Maryję, kierują się jednak ku Jej Synowi, radują się Jezusem i rozważają Jego życie.

Jeżeli dzisiaj mówimy, że Polsce trzeba nowego widzenia Chrystusa, to może się ono dokonać tylko z pomocą Jego Matki. Trudno bowiem mówić o Matce bez Syna, ale również trudno mówić o Synu bez Matki. Dopiero Matka nam powie: Idźcie do Jezusa i cokolwiek wam każe, czyńcie! Wówczas dobrze zrozumiemy Jezusa jako Syna Maryi i Syna Bożego, który nas prowadzi do Ojca i który w imieniu całej rodziny ludzkiej mówi: "Ojcze nasz".

Rozważanie życia Jezusa i Maryi

Zarówno tajemnice radosne, jak i bolesne i chwalebne, ukazują nam najbliższy związek Maryi z Bożym Synem. Wszystkie tajemnice radosne ukazują nam wielkie zadanie, jakie zostało wyznaczone Maryi w dziele zbawczym Jezusa Chrystusa. Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie, Ofiarowanie w świątyni i Znalezienie Jezusa ukazuje nam, jak na wszystkich drogach Chrystusa, towarzyszy Mu Maryja. Ale nie tylko towarzyszy, lecz ukazuje Go, zwracając naszą uwagę na Wysłańca miłości Ojcowej. Jest pierwszą Zwiastunką i Ewangelizatorką, głoszącą światu Dobrą Nowinę Jezusa Chrystusa.

Podobnie w części bolesnej widzimy, że Jezus nie pozostał samotny. I chociaż Ewangelie w rozważaniach bolesnych, wspominają Maryję tylko raz, pod krzyżem, gdy konał Jej Syn, to jednak wiemy z tradycji chrześcijańskiej, że Maryja towarzyszyła Jezusowi na drodze krzyżowej. Była więc z Nim razem w Jego męce i śmierci.

A tajemnice chwalebne! Czyż nie ukazują, że Maryja uczestniczyła również w chwale swojego Syna? Uczestniczyła w Zmartwychwstaniu, co czcimy pięknym śpiewem -"Wesel się, Królowo miła". Uczestniczyła we Wniebowstąpieniu, gdy była z uczniami na górze Wniebowstąpienia i w Zesłaniu Ducha Świętego , gdy trwała wraz z Apostołami na modlitwie, czekając na przyjście Ducha Pocieszyciela. A potem przeżyła chwalę Wniebowzięcia i Uwieńczenia koronami. Widzimy więc, że tajemnice radosne, bolesne i chwalebne nieustannie ukazują Maryję przy Jezusie Chrystusie. Ona była Jego Towarzyszką i Pomocnicą w zbawczym dziele jednoczenia człowieka z Bogiem. Wypełniwszy na ziemi swoje zadanie Matki Chrystusowej, nadal z woli Boga towarzyszy Synowi swojemu w misterium Kościoła.

Różaniec - odbiciem losów każdej rodziny

Tajemnice radosne, bolesne czy chwalebne, ukazujące życie Jezusa i Maryi, to niemalże droga każdego z nas. Chociaż Chrystus i Jego Matka są Postaciami wyjątkowymi w dziejach rodziny ludzkiej, to jednak Ich droga jest podobna do naszej . Wy wszyscy, małe dziateczki, młodzieży, rodzice, macie przecież w życiu rodzinnym swoje tajemnice radosne. Wy, drogie matki, macie swoje zwiastowanie. Dzielicie się też radością, że człowiek na świat się narodził. Uczestniczycie w radościach narodzenia waszych dzieci. Oddajecie je potem i ofiarujecie w sakramencie chrztu Ojcu niebieskiemu. Radujecie się, gdy możecie je widzieć w świątyni. Tajemnice radosne z życia Jezusa i Maryi, rozważane w Różańcu, przypominają więc nasze codzienne, domowe, rodzinne życie. Dlatego też różaniec jest modlitwą jak najbardziej rodzinną.

Nigdy nie zapomnę moich dziecięcych lat, gdy w domu rodzinnym, każdy wieczór kończył się wspólnym odmówieniem cząstki Różańca świętego. I to nie tylko w październiku, ale przez cały rok! Może dla nas, dzieci, było to nieraz trudne, może chciało się spać, ale jednak rodzice nasi czuwali, aby dzień kończył się Różańcem.

Różaniec - jest też skrótem dziejów każdej rodziny chrześcijańskiej. Każda bowiem rodzina - podobnie jak życie Jezusa i Maryi - ma też swoje tajemnice bolesne. Przeżył je Chrystus, przeżyła Maryja, przeżywamy również i my. Jest to nieodłączny los życia każdego człowieka. A bolesnych zdarzeń jest dzisiaj coraz więcej. Mogą nas one niekiedy niepokoić, ale gdy rozważamy bolesne przeżycia Jezusa i Maryi, nabieramy szczególnego spokoju i uczymy się, jak przeżywać trudne chwile ze spokojem wypełnianego zadania.

Ale nie tylko boleści są losem życia każdej rodziny. Chwała, wielkie nadzieje i oczekiwania, są również naszym udziałem. Bo chociażbyśmy przeżywali tajemnice bolesne, wiemy, że przyjdzie zmartwychwstanie, przyjdzie droga do nieba, przyjdzie Duch Pocieszyciel, Duch mądrości, rozumu, rady, umiejętności, męstwa, pobożności, bojaźni Bożej! Przyjdzie moment, gdy za Jezusem i Jego Matką znajdziemy się przed tronem Bożym i radość przyjaciół Bożych będzie naszą radością.

I my pod koniec naszego życia, najmilsze dzieci, przeżywać będziemy nadzieję zmartwychwstania. Dlatego chrześcijaństwo jest pogodne, że my wierzymy w to, czego uczył Chrystus: "Smutek wasz zamieni się w radość" (J 16,20). - "Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat" (J 1 6,33). - Potrzeba, abyście i wy zmartwychwstali, jak Ja zmartwychwstałem. - "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie" (J 11,25), "a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" (J 6,40). Właśnie w trzeciej części chwalebnej Różańca świętego wstępuje w nas otucha, że człowiek nie umiera całkowicie, życie jego tylko się odmienia, lecz nie ustaje. Różaniec nam to ciągle przypomina.

I wam Różaniec pomoże

Różaniec ma doniosłe znaczenie, nawet i dziś. Chociaż może wielu ludziom wydaje się, że jest to modlitwa przestarzała - o, nie! - ona jest bardzo współczesna, nowoczesna i aktualna dla wszystkich: dla was - ukochane dzieci, dla was - matki i ojcowie; dla was - starsi. Gdy nieraz zawodzą oczy i pamięć, gdy już czytać nie można, pozostaje wam, drodzy rodzice i dziadkowie, jeszcze ta radość, że możecie waszymi słabnącymi ustami i gasnącym wzrokiem sięgać głęboko w rozważaniu Różańca świętego, do życia Jezusa i Maryi. Dlatego wy, starsi, nie zapominajcie, że najpotężniejszą mocą waszego obecnego życia, jest modlitwa różańcowa, gdy zawodzi już was wzrok i słuch.

Na Watykanie w Kaplicy Sykstyńskiej jest ogromny obraz, namalowany na wielkiej ścianie. Przed stawia Sąd Ostateczny. Mnóstwo postaci: Chrystus, u Jego boku Maryja, aniołowie, Apostołowie i rzesze ludzkie, podnoszące się z tej ziemi ku niebu. Ale jeden fragment szczególnie nas zastanawia - oto potężny Duch Boży dźwiga z otchłani człowieka, uczepionego do Różańca. Dźwiga go na Różańcu! Wielki mistrz Odrodzenia, Michał Anioł Buonarroti miał widocznie tak żywą wiarę w potęgę Różańca, że umieścił go w najwspanialszym dziele malarstwa chrześcijańskiego, jakim jest Sąd Ostateczny w Kaplicy Sykstyńskiej.

Może to być dla nas wszystkich pociechą w naszym trudnym, codziennym życiu. ( ...) I gdy my na tyle problemów rady nie mamy, zostaje jedno: mieć w kieszeni różaniec i modlić się za tych, którzy nam przyczyniają tyle udręki we własnej Ojczyźnie (...). Módlmy się za tych ludzi. Przeklinanie nic nie pomoże. Powtarzanie sobie różnych plotek czy dowcipów politycznych, też nic nie da. Ale modlitwa może pomóc. Ona zdolna jest oświecić umysły, poprawić wolę ludzką.

Takich przykładów jest dużo. Od wczesnego ranka ludzie dążą do pracy, czekając na dworcach autobusowych, czy też jadąc pociągiem z dalekich stron, aby dotrzeć do warsztatu pracy. Nieraz ludzie spędzają po kilka godzin w pociągu, autobusie czy tramwaju. Są znużeni, niedospani, ale mogą wziąć do ręki różaniec. Jeden z biskupów polskich, który wrócił z Kongresu Eucharystycznego z Filadelfii, mówił, że w Kanadzie ludzie, jadący pociągami, nieraz wspólnie odmawiają Różaniec. U nas takiego zwyczaju nie ma, ale jeśli nie wspólnie, to prywatnie jadący mogliby sobie ten zwyczaj wyrabiać, aby nie tracić czasu. Można by wtedy wesprzeć modlitwą nie tylko własnego ducha, ale i Ojczyznę naszą, i ludzi cierpiących. i zmarłych. (...) I wam Różaniec pomoże, ludzie starsi, czekający na powołanie do królestwa niebieskiego. Nieraz widzimy, jak tym, których Bóg już do Siebie powołał, kładzie się do rąk różaniec święty. Jest to jak gdyby legitymacja. Idziemy do Ojca w imię Jezusa i Jego Matki.

Weźmy Różaniec do ręki

Zwiążmy myśli, usta i dłonie nasze Różańcem świętym, napełnijmy domostwa i wioski nasze szeptem modlitewnych Pozdrowień maryjnych, przekazujmy jedni drugim uporczywe wołanie: "Zdrowaś Maryjo!". Sięgaj my do myśli Bożej i w rozważaniu życia Chrystusa na tle radosnych, bolesnych i chwalebnych tajemnic - pogłębiajmy w sobie zrozumienie głównych prawd wiary świętej: Wcielenia Syna Bożego i Odkupienia świata. Zżyjmy się z Różańcem tak, abyśmy go stale odmawiali, abyśmy łatwo doń wracali, abyśmy mu poświęcali wszystkie wolne chwile. Jak miłym i wiernym towarzyszem codziennych zajęć naszych może być Różaniec! Krzątanina domowa przy wielu zajęciach, długie wędrówki do pracy, w pole, do fabryki, do szkoły czy urzędu, cierpliwe chodzenie za pługiem czy broną, wyczekiwanie w kolejkach, na przystankach autobusowych, w poczekalniach urzędów, długie godziny na wozie, w samochodzie, w wagonie kolejowym, bezsenne noce czuwania nad kołyską chorego dziecka, miłe chwile wytchnienia, włóczęgi po lesie czy po mieście - wszystko to może być uświęcone, wzbogacone, uprzyjemnione modlitwą różańcową. Szczególniej zadbajmy o to, by przywrócić w domach rodzinnych piękny, stary zwyczaj kończenia dnia wspólnym Różańcem.

Modląc się wieczorem pomyślcie o bliźnich

Modląc się wieczorem z rodziną i odmawiając Różaniec, wspomnijcie na biedne, otaczające was rodziny. Może obok waszej kamienicy, może przez drzwi, na tych samych schodach lub w sąsiednim mieszkaniu, naprzeciwko żyje człowiek pełen smutku, bólu i cierpienia? Może tam dzieci płaczą, bo poszły głodne spać? Może tam są matki, które nie mają czym okryć swej dziatwy, a przecież trzeba ją posłać do szkoły!

A ileż jest matek, które rodzą obok was! Płacz dzieci nowonarodzonych przedostaje się przez klatki schodowe i dociera do waszych mieszkań. Może to są dzieci głodne i zziębnięte? A może to jest matka, która nie ma pieluszek jak Maryja w Betlejem? Może to jest matka wynędzniała i piersi ma wychudłe, bez pokarmu? Może nie ma opieki, pomocy, może samotna? Kto o niej pomyśli? W niejednym bloku żyje pięćdziesiąt rodzin i pięćdziesiąt kobiet, dobrych przecież; niech pomyślą o tej jednej, której nikt pomóc nie może, o której nikt nie myśli.

(...) Wy znacie sposoby zaradzania! Wy, drogie matki, wiecie, jak nieraz z niczego można zrobić komuś radość, jak drobna rzecz jest dowodem rozumiecie, co i jak trzeba czynić, aby nawet drzwi i klamki, które was dzielą od innych, "serca dostały". Niech wasze kroki prowadzą do kobiet, które cierpią, patrząc na niedostatek swych dzieci! Niech się wzruszą wierne serca wasze! Niech wam do tego pomoże najlepsza z Matek, wzór wasz i największy kobiecy zaszczyt: Matka Boga i ludzi - Maryja. Gdy tylko dowiedziała się w Nazarecie, że krewna Jej święta Elżbieta miała zostać matką, natychmiast pospieszyła do niej i pozostała przez trzy miesiące. Różaniec nam to ciągle przypomina.

(...) Wspierajcie się wzajemnie. Gdy patrzycie na liczne rodziny obok was żyjące, wspierajcie się. Wy, rodziny bezdzietne, którym nie dana jest łaska przekazywania życia, albo też rodziny małodzietne, patrząc na zmagania matek, które w wielkim trudzie wychowują swą liczną gromadkę, nie bądźcie obojętni. Ile można dobrego uczynić, jeśli się tylko chce!

Nie jesteście sami

Chwile obecne, które przeżywacie, to są zaledwie fragmenty czasu, bo cóż znaczy rok, dziesięć czy nawet dwadzieścia lat cierpienia w obliczu wspaniałej radości wiecznej, której końca nie będzie! (...)

A dziś, gdy jeszcze patrzycie na smutki tej ziemi, pamięci, współczucia, okazanego serca! Dobrze na cierpienia Ojczyzny, na niepokoje Kościoła świętego, na jego mękę i trud, na nieustanne cierpienie człowieka, na niedole chorych w szpitalach - swoje cierpienia ofiarujcie w tych intencjach!

I choć wam już może nie dopisują oczy, macie jeszcze w ręku odrobinę czucia, aby odróżnić ziarenka różańca. Snujcie te ziarenka. To jest największa wasza pociecha.

Nie jesteście sami, jesteście razem z Maryją, Matką Chrystusową, Świętą Bożą Rodzicielką, Świętą Bożą Karmicielką. Z Nią nigdy nie będziecie samotni. Gdy coś was boli, gdy noce takie długie, bez snu, do Niej się zwracajcie, do tej niebieskiej Lekarki, po ulgę i lekarstwo. Ona wam nigdy nie odmówi pociechy i da prawdziwą moc radości!

(...) Ileż to bólów moglibyście każdego dnia ułagodzić, odmawiając częściej Różaniec! Szczególnie gdybyście się modlili i wynagradzali za grzechy naszej Ojczyzny.

(...) Swoje łzy, cierpienia i modlitwy ofiarujcie ochotnie na ręce Matki Najświętszej, Królowej Polski i Dziewicy Wspomożycielki. W Jej niepokalanych dłoniach staną się one potężnym narzędziem wspomagania Kościoła świętego w jego niełatwej drodze. Przez wasze dobrowolnie ofiarowane cierpienia i modlitwy wy sami staniecie się prawdziwymi pomocnikami Królowej Polski.

Módlcie się również wzajemnie za siebie. W Polsce jest bardzo dużo chorych, wiecie o tym z "Apostolstwa Chorych" . Ufajcie Temu, który powiedział: "Przyjdę i uzdrowię go" (Mt 8,7). Tak, On przyjdzie i wtedy "smutek wasz zamieni się w radość" (J 16,20).

Sobotni Różaniec

Odmawiajcie Różaniec codziennie, ale w ciągu dnia sobotniego wykorzystajcie każdą wolną chwilę, aby przesuwać jego ziarenka modląc się za potrzeby Kościoła.

W duchu pokuty i wynagrodzenia składajcie Bogu nieustannie przez dłonie Maryi dobrze znoszone cierpienia, zwłaszcza cierpienia waszej choroby i dobrowolnie podejmowane ofiary, ale czyńcie to szczególnie na chwałę Maryi i ku pomocy Kościołowi świętemu, w soboty.

W tej waszej modlitwie sobotniej i ofierze oddawajcie się, najmilsze dzieci moje, na służbę Matce Bożej, jak Ona oddała się na służbę Chrystusowi, gotowi wypełnić wszystko, czego od was zażąda. Powiedzcie Jej wyraźnie, że stajecie przed Nią w sobotę jako Jej słudzy, aby otrzymać rozkazy i natchnienia; że chcecie Jej pomagać, jak Ona pomaga Chrystusowi w Jego Kościele świętym.

Zgłoście się ochotnie do pomocy Królowej Apostołów, prosząc Ją gorąco: przyjmij mnie, weź sobie, bo jestem Twoją własnością; :rozporządzaj mną i użyj jako swego narzędzia. Dziś, o wieczornej godzinie sobotniej nie proszę o nic dla siebie, lecz oddaję się Tobie całkowicie ku pomocy. Chcę być do Twojego rozporządzenia.

Bł. Stefan Wyszyński


Oprac. MARYJNI.PL

Źródła:

  • Stefan Kardynał Wyszyński. Odmawiajcie różaniec, "Soli Deo", Warszawa 1995.
  • Fot. depositphotos.pl