Myśli mnie niosą...
Moi Drodzy, już św. Paweł w liście do Koryntian (czy innym, nie pamiętam) tak mniej więcej mówi: "Chociażbyście 10.000 mieli nauczycieli w Chrystusie, ale niewielu ojców, gdyż w Ewangelii ja was zrodziłem" [por. 1 Kor. 4,15]. I ja więc z radością stosuję to do siebie, ciesząc się, że Niepokalana raczyła, mimo mych nędz, słabości i głupoty i niegodności, wlać swe życie w Was przeze mnie, uczynić mnie Waszą matką. Tak to życie Boże, Trójcy Przen[ajświętszej] spływa z Serca Przen[ajświętszego] Jezusa przez Serce Niepokalane Maryi do biednych serc naszych, ale też często przez inne jeszcze serca stworzone. Że tym życiem jest miłość, to wszyscy dobrze rozumiemy. Stąd Pan Jezus głosił: "Przyszedłem ogień puścić na ziemię, i czegóż chcę, jeno aby był zapalon" [Łk 12,49]. Ale gdzie mnie myśli niosą?