Boży szaleniec
Czy dobrze jest mieć w sobie odrobinę szaleństwa? Jeśli to szaleństwo polega na bezgranicznym zaufaniu Bogu, to zdecydowanie tak.
Ojciec Maksymilian jest dla mnie przykładem całkowitego zaufania Niepokalanej. To zaufanie - dziecięce, bez granic, bez pytań - czyni go "szaleńcem", który pragnie dla Niepokalanej zdobyć cały świat, wszystkie dusze, jakie są i jakie będą żyły po nim.
Co za wzniosła idea! Dziś powiedzielibyśmy: myśl szalona..., utopia..., skrajne oderwanie od rzeczywistości... A jednak, on nie wahał się dla tej idei poświęcić samego siebie. Zapytany kiedyś przez zwiedzających Niepokalanów, co zrobiłby św. Franciszek, gdyby zobaczył tyle drogich i nowoczesnych maszyn, bez zastanowienia odpowiedział, że po prostu zakasałby rękawy i zacząłby pracować jak inni bracia, tak zwyczajnie dla Niepokalanej.
No cóż, wiedział on doskonale, że bracia, jak i on sam, nic nie posiadali, wszystko było wspólne, a te wszystkie nowoczesne maszyny służyły tylko dla "zdobywania dusz dla Boga". Dla niego było jasne, że można dla ewangelizacji, a nawet trzeba, wykorzystać wszystkie zdobycze nauki i najnowocześniejsze wynalazki, stąd to jego słynne powiedzenie:
W połatanym habicie, ale na najnowocześniejszym samolocie".
Czy i mnie ogarnie kiedyś ta szaleńcza pasja życia tylko dla Boga, "dla Jego jak największej chwały"? Oby tak! Obym tak używała rzeczy i wynalazków, jak "szalony Maksio", dla zdobywania dusz dla królestwa niebieskiego.
Odwagi i trochę szaleństwa zrobi nam dobrze.
Dodaj komentarz