Dar darmo dany
Mikołajki! Któż nie kocha prezentów. Każdy lubi coś dostawać, nawet gdy pod przykrywką pokory niby ucieka od prezentów. Prezent to taki mały gest pamięci, dobroci, życzliwości czy podziękowania. Dobrze, że umiemy siebie wzajemnie obdarowywać, choćby czymś malutkim, ale z serca danym.
Dla mnie największym darem, który otrzymałam tuż po chrzcie, jest dar Niepokalanej, dar Matki. "Oto Matka twoja" - te słowa słyszę każdego dnia, ale nie zawsze chcę Ją przyjąć. Czasem przyjmuję powierzchownie, pozwalam Jej wejść tylko za próg czy do przedsionka, bo te inne pokoje są moje. Mam jednak zrobić to, co zrobił św. Jan: "wziął Ją do siebie". A jednak ja boję się, że Jej się coś nie podoba we mnie i wokół mnie. Tak może być, ale czy Ona nie przychodzi po to, by po prostu z nami pobyć, byśmy wraz z Nią nauczyli się przebaczać, współczuć, przeżywać nasze porażki i rozgoryczenie? Ona, Matka, chce po prostu być ze mną i otworzyć moje serce na Jej Syna, na Jezusa, na wspólnotę z innymi.
Wraz z Maryją otrzymuję jeszcze jeden dar: dar wspólnoty, dar Kościoła. Maryja, moja Mama, zna mnie i wie, jak czasem mocno nabałaganię. Ona jednak chce, abym przyjęła Ją i wraz z Nią stanęła u stóp krzyża, przy Jezusie, bo tam - pod tym krzyżem - jest nie tylko źródło mego zbawienia, ale tam też spotkam prawdziwych przyjaciół Boga.
Niepokalana, dziękuję ci, że jesteś moją Mamą.
Św. Maksymilian uczy mnie:
Przez Maryję idzie się do Jezusa i właśnie ta droga jest najpiękniejsza, najmilsza i najprostsza. Powierzywszy się Sercu Matki, takiej Matki, dochodzi się do Serca Syna".
Dodaj komentarz