Maryja pomocą w dźwiganiu krzyża
Maryja jest uważana za Współodkupicielkę, gdyż cierpiąc wraz z swoim Synem Jezusem, przyczyniła się do odkupienia ludzkości. Mało, w scenie przy krzyżu Chrystusa Maryja przyjęła nas wszystkich jako swoje dzieci.
A jak to jest w praktyce?
Dopóki w życiu człowiekowi idzie dobrze, często zdarza się tak, że nie myśli o Bogu, życiu i o swoim zbawieniu. Przeważnie, jak wszystko się sypie lub pojawia się choroba, wtedy też nie wszyscy zwracają się do Boga. I tak też było ze mną. Nie radząc sobie z nadużywaniem alkoholu, uważałem, że wszystko jest w porządku. Dla mnie osobiście był to, jak wyrok, z czasem wybawienie: jest pan chory na alkoholizm. Jak, ja - chory? Piję tyle, co inni, bo coś należy mi się od życia... Wiele iluzji, zaprzeczeń. Długo walczyłem sam ze sobą, szukając argumentów, że jestem zdrowy. Terapia, mitingi, coraz więcej dowodów, że mam problem - i to duży. Co dalej? Głody, pokusy, wszędzie piją, bynajmniej tak ja to widziałem. Wiele cierpienia, bólu, głównie bólu duchowego. Pamiętam na jednym mitingu mówili: cierpisz, bo nie ma w tym Boga. Jak nie ma Boga? Chodzę do kościoła, jak mi się chce, biorę Komunię... Jak nie ma Boga?! Ano nie było. Pisałem w innym artykule, jak zaprosiłem Maryję do swojego życia. Na Mszy usłyszałem, że jak nie weźmiesz swojego krzyża i nie pójdę za Chrystusem, to będzie mój koniec. W głębi duszy nie chciałem już pić. Ale, jak żyć bez alkoholu? Maryja pokazała drogę. Spotkania trzeźwościowe w Licheniu i Częstochowie. Gdzie w Licheniu uwierzyłem, że można nie pić. Pamiętam to pierwsze wrażenie. Tyle trzeźwych ludzi, nikt się nie bije, nie szuka zaczepki, a darzy sympatią i wsparciem. Ok, Jezu, biorę ten mój krzyż nałogu i idę za Tobą i nie żałuję. Gdybym nie zachorował na alkoholizm, to bym nie poznawał Boga, Jezusa, w tych cierpiących ludziach.
Dziś Maryja pomaga mi nieść ten ciężki krzyż. I ty przyjmij swój krzyż, nie ważne, jaki on jest. Jest silna kobieta, która pomoże ci go nieść - Maryja.
Dodaj komentarz