Być rycerzem Maryi
Z Aleksandrą i Karolem Wojtynami, małżonkami należącymi do Rycerstwa Niepokalanej (MI), redaktorami pracującymi w Wydawnictwie Ojców Franciszkanów Niepokalanów, rozmawia Dorota Mazur.
"Czas Serca" nr 5, wrzesień-październik 2010, s. 16
Czym było Rycerstwo Niepokalanej w zamierzeniu św. Maksymiliana?
Karol: Maksymilian w swoim założeniu widział Rycerstwo jako całość życia katolickiego w nowej formie, by zdobyć jak najwięcej dusz dla Chrystusa przez Niepokalaną. Idea Rycerstwa polega więc na tym, by dać się prowadzić Matce Bożej, gdyż Ona jest najlepszą i najpewniejszą drogą do Chrystusa, a Chrystus ma najlepszy plan na nasze życie.
Kto może wstąpić do Rycerstwa Niepokalanej?
Karol: Do Rycerstwa może przystąpić każdy, kto zapragnie poświęcić swoje życie Matce Bożej, aby Ona go prowadziła; a więc osoby w różnym wieku-także młodzież i dzieci-i w różnym stanie, tzn. zarówno małżonkowie, rodziny, jak i osoby konsekrowane. Dzieci przed Pierwszą Komunią Świętą mogą zostać Giermkami Niepokalanej, zaś po Komunii wstąpić oficjalnie do Rycerstwa , jako bardziej świadome swojej decyzji.
Czy Rycerstwo to specyficzna formacja, jakieś specjalne stopnie przynależności?
Karol: Są trzy stopnie przynależności do Rycerstwa Niepokalanej, określone przez Założyciela. Pierwszy z nich to MI-1. Jest to osobiste zawierzenie się Maryi. Realizuje się ideał, nie przynależąc formalnie do wspólnoty np. przy parafii. Drugi stopień MI-2 zakłada już systematyczne spotkania z grupą: raz w tygodniu lub raz w miesiącu. Myśmy tak właśnie zaczynali jako młodzi ludzie. Ostatni stopień to MI-3. Jest to poświęcenie całego swojego życia w służbie Kościołowi; bycie w gotowości dla Boga w każdym miejscu i czasie, np. prowadzenie domu formacyjnego czy też jakiejś innej placówki działającej w duchu MI. My realizujemy ten trzeci stopień poprzez pracę w Wydawnictwie w Niepokalanowie, redagowanie książek o treściach religijnych i czasopism: "Rycerza Młodych"- dwumiesięcznika dla młodzieży oraz miesięcznika "Informator Rycerstwa Niepokalanej", także poprzez działanie w Apostolskiej Grupie Rycerskiej, która pomaga np. w prowadzeniu dorocznych Zjazdów Rodzin organizowanych w Niepokalanowie. Ostatni Zjazd (1-3 maja 2010) był trzecim i korelował z tematem roku katechetycznego: "Bądźmy świadkami miłości", gdyż hasło tegorocznego zjazdu brzmiało: "Rodzino, kochaj życie". Kontemplowaliśmy podczas tych dni tematy związane z naprotechnologią jako chrześcijańska pomocą małżeństwom starającym się o dziecko, a także problem zagrożenia rodziny, jakim jest in vitro.
A czy istnieje jakiś formalny wymóg, który należy spełnić, aby zostać rycerzem?
Karol: Rycerz musi przede wszystkim chcieć zdobywać ludzi dla Chrystusa przez Niepokalaną, powinien ewangelizować poprzez świadectwo własnego życia i bycie człowiekiem w pełni zawierzonym Maryi z nieprzymuszonej woli oraz żyjącym życiem sakramentalnym. Rycerze noszą na szyi Cudowny Medalik, który objawiła św. Katarzynie Laboure sama Matka Boża przy Rue du Bac w Paryżu w 1830 roku jako wielką pomoc w walce z grzechem. Św. Maksymilian nazywał go kulką, którą powinniśmy trafiać w serca grzeszników, aby się nawracali. Każdy rycerz codziennie ponawia swoje oddanie się Maryi, odmawiając Akt strzelisty: O Maryjo bez grzechu poczęta... Ponadto korzysta z dobrych mediów, czyta i propaguje prasę katolicką, np. "Rycerza Niepokalanej".
Można jednak ewangelizować także wszystkimi dostępnymi środkami?
Karol: Tak, ponieważ sam Maksymilian nie stawiał sobie granic co do formy. Używał wszelkich możliwie dostępnych środków głoszenia dobra, byleby były one godziwe.
Aleksandra: Można latać samolotem i ewangelizować, ale można także dla ratowania dusz poświęcać swoje cierpienie. Jest taka grupa: Rycerze u Stóp Krzyża, która wspiera Rycerstwo ofiarowaniem swojego cierpienia i niepełnosprawności w konkretnych intencjach.
Staracie się głosić Dobrą Nowinę w myśl św. Maksymiliana. Czy robicie to jako grupa?
Karol: W 2006 roku powstała nasza pierwsza Apostolska Grupa Rycerska. Została ona założona przez o. Piotra M. Lenarta, redaktora naczelnego "Rycerza Niepokalanej". Grupa ta ewangelizuje w różnym czasie poprzez katechezy, świadectwa, koncerty, przedstawienia i rekolekcje (zarówno wielkopostne, jak i adwentowe) w parafiach czy szkołach.
Czy często podczas ewangelizowania natrafiacie na zniechęcenie, które może być spowodowane jakimiś trudnymi sytuacjami?
Aleksandra: Zdarza się, że przygotowując rekolekcje, napotykamy na różnego rodzaju trudności. Pojawia się wówczas zwątpienie i pytanie: czy aby na pewno mamy to robić? Pojawia się taka ciemność, której czasem nawet modlitwa nie jest w stanie przebić. Ale zawierzenie Maryi daje łaskę przezwyciężenia całej sytuacji. I wbrew pozorom te trudne chwile w swoim głębszym rozumieniu potrafią zasiać dobro. W takich sytuacjach nie jesteśmy pozostawieni sami sobie, zawsze na naszej drodze staje ktoś, kto nam pomaga.
Kiedy ostatnio, jadąc na misję, mieliśmy poważne problemy z samochodem i nawigacją, myśleliśmy, że nie dojedziemy, na naszej drodze pojawili się dobrzy ludzie gotowi do pomocy. My takim ludziom z kolei zawsze możemy opowiedzieć, gdzie i po co jedziemy, możemy pozostawić "Rycerza", który być może w innych warunkach by do nich nie trafił. I przez to możemy apostołować ze zdwojoną siłą. Wierzymy, że to zmysł Chrystusa i pomoc Maryi, bo wówczas czujemy, że zło nie śpi, ale spływa na nas Boża łaska poprzez Maryję.
Spotkaliście się kiedyś z jakąś formą "obruszenia" na Waszą działalność ewangelizacyjną?
Aleksandra: Zazwyczaj spotykamy się z dobrym odbiorem. Wielu ludzi zaświadcza, że po rekolekcjach Bóg dotknął ich serc. Często oddają swoje życie Niepokalanej, przystępując do MI. Nieprzychylność może spotkać, jeżeli chodzi o sprawy finansowe. Kiedyś zbieraliśmy pieniądze, chcąc wyjechać z grupą i pomóc innym młodym znaleźć się na Światowych Dniach Młodzieży w Sydney. W jednym miejscu widać było uszczypliwość: "Znowu zbierają...". A ta zbiórka odbywała się w uczciwy sposób. Datkiem był zakup losu., a każdy los wygrywał. Ale chyba w każdym szerzeniu dobra, w każdej pracy czy w każdym projekcie można spotkać się z nieżyczliwością. Liczy się jednak to, w jaki sposób człowiek potrafi sobie poradzić z tą trudną sytuacją.
Dziękuję za rozmowę.