Boże Narodzenie pokora
Maryja nauczycielką pokory
Łukasz N Autor: Łukasz N
Data: 26.10.2022

Maryja nauczycielką pokory

Za parę tygodni będziemy obchodzić Boże Narodzenie, pięknie obchodzone święto w Polsce i przez Polaków.

Czy można z tego święta, wyciągnąć jeszcze większą głębię?

Oczywiście, że tak.

Patrząc na obrazy, przedstawiające scenę w Betlejem, widzimy Józefa, Maryję, Dzieciątko Jezus, mędrców, zwierzęta. I choć dziś znamy każdą z tych postaci, główne skrzypce gra Jezus Chrystus, syn Boży, nasz Zbawiciel. Józef i Maryja schodzą na drugi plan - i to jest wielka pokora, być w centrum, lecz zejść w cień.

Cały świat na nich spogląda co roku, ba, nawet aniołowie Boży, jednak to Jezus skupia wszystkie oczy na sobie.

Czy w naszym życiu można tak funkcjonować, by to Jezus był w centrum naszego życia?

Można, pod jednym warunkiem, że to Maryja będzie nas prowadzić i uczyć. Sami możemy popaść w pychę i szybko zejść na manowce.

Pierwszym takim doświadczeniem było, gdy trzy po lata temu poznałem piękną kobietę. Zakochałem się po uszy, szybko zamieniłem miejscami tę kobietę a Maryję. Ta kobieta stała się moim bożkiem. Konsekwencją tego wyboru, z pozoru oczywistego, kobieta odeszła, a ja zostałem ze zranionym sercem. Gdyby nie potęga Matki Bożej, nie wiem, czy podczas załamania bym nie wrócił do picia. Ta rana serca przekuła moją pychę, a Maryja wróciła na właściwe miejsce w moim życiu, czyli na pierwsze miejsce.

Drugie doświadczenie. Maryja posłała mnie do pewnej rodziny, bym pomógł im w wykończeniu domu. Z zapałem mówiłem o Maryi. Małżeństwo szybko załapało bakcyla Maryjności. W moim mieście zaczęła tworzyć się wspólnota Wojownicy Maryi. Oczywiście, w swojej pysze myślałem, że zostanę tam liderem. Maryja miała swój jednak plan. Głowa rodziny, u której byłem pomagać, została liderem. Kolejny cios w moją pychę.

Kolejne doświadczenie. Maryja posłużyła się mną i kilkoma innymi osobami. Założyliśmy KWC w mojej parafii. Oczywiście, chodziłem pyszniąc się, że to moja zasługa, a nie Matki Bożej. Oczywiście, kto inny został tam liderem. Kolejny cios w mój egoizm i pychę.

Od roku odmawiam Tajemnice szczęścia, powoli ucząc się pokory od Jezusa i nie jest to takie łatwe, lecz z Maryją nauczycielką cierpliwą osiągalne.

Dwa miesiące temu napisałem email do znanego księdza rekolekcjonisty, czy by nie poprowadził dla nas rekolekcji Maryjnych. Napisałem, podkreślam, nie wierząc, że się zgodzi. Odpisał, że tak. I jest ustalone miejsce oraz data rekolekcji na przyszły rok. Dodam, że z biegu zaprosiłem księdza Biskupa, który zgodził się. Do organizacji dołączyli znajomi, którzy chcą poprzedzić te rekolekcje za parę dni, innymi rekolekcjami. Wykorzystali moją osobę i przejęli cały projekt rekolekcji tych i przyszłorocznych też.

Z pokorą taką, jaką mam na dziś dzień, podziękowałem Maryi za to doświadczenie. Bo tylko z Maryją można robić wielkie rzeczy i być z boku, gdy inni są w centrum, jak Jej umiłowany syn Jezus Chrystus. Amen.

 

Komentarze
Ojciec Piotr

Super. Bardzo dziękuję za to świadectwo - przypomnienie o ogromnej roli pokory w naszym duchowym życiu, rozwoju, walce z przeciwnikiem zbawienia. Pokora to taki naturalny Boski "egzorcyzm". Jakże trudna to sztuka: robić wszystko, a pozostać w cieniu, niezauważonym - i jeszcze za to dziękować Bogu, ze świadomością, że "Wasza nagroda jest w niebie". Taka postawa to wysoki poziom rozwoju duchowego, to daleki etap dojrzałości duchowej. Jak widać, sama Niepokalana nas tego uczy, bo sami to byśmy wypaśli się pychą "po pachy".

Dodaj komentarz

Captcha image