Józef Kentenich SAC (1885-1968)

Józef Kentenich SAC (1885-1968)

O. Józef Kentenich, założyciel Dzieła Szensztackiego, zmarł w opinii świętości 15 IX 1968 r. Proces beatyfikacyjny został rozpoczęty w Trewirze 10 II 1975 r.

Dzieciństwo

Józef Kentenich ur. 1885 r. w Gymnich k. Kolonii. W 1894 r. przybył do sierocińca św. Wincentego w Oberhausen. Matka, przyprowadzając swojego syna do sierocińca, poświęciła go Matce Bożej. 8-letni Józef bardzo świadomie włączył się w to poświęcenie. Od tego momentu Maryja stała się jego Wychowawczynią i troskliwą Matką. Spoglądając wstecz na swoje życie, o. Kentenich wyznał: "To, kim jestem i co powstało w Szensztacie, zawdzięczam Matce Bożej".

Czas młodości

W 1904 r. wstąpił do pallotynów w Limburgu, gdzie ukończył nowicjat i studia teologiczne. W czasie studiów przeżywał ciężki, wewnętrzny kryzys, który doprowadził go do wyczerpania sił. Uzdolnionego J. Kentenicha dręczyło pytanie: Co to jest prawda i czy mogę ją poznać? Dręczące go zwątpienia i niepewności nie dotknęły jednak jego miłości do Maryi. Dzięki Matce Bożej znalazł drogę wyjścia ze swych wewnętrznych trudności. W przedziwnie głęboki sposób Maryja obdarzyła go swoją miłością do Trójcy Świętej i do ludzi.

Kapłan i Ojciec duchowny

W 1910 r. otrzymał święcenia kapłańskie i został mianowany nauczycielem w gimnazjum należącym do palotynów w Ehrenbreitstein (Koblencja). Od 1912 r. był ojcem duchownym w nowo zbudowanym gimnazjum w Szensztacie (Schönstatt, Vallendar). Okazał się utalentowanym wychowawcą. Cel wychowawczy, który wytyczył uczniom, był jasny: być silnymi, wolnymi osobowościami, które święcie żyją we współczesnym świecie. O. Kentenich prowadził swoich uczniów do odpowiedzialnego samowychowania, wskazując im Maryję jako Matkę i Wychowawczynię.

Założenie Szensztatu

18 X 1914 r. o. J. Kentenich wraz ze swoimi uczniami odważył się na śmiały krok - założenie Ruchu Szensztackiego. W małej kapliczce w Szensztacie zawarli oni przymierze z Maryją - zwane przymierzem miłości. W przymierzu tym prosili Matkę Bożą, by w sposób szczególny zamieszkała w kapliczce i działała jako Wychowawczyni nowego, wolnego człowieka. Oni ze swojej strony pragnęli przez radykalne życie z wiary oddać się dla sprawy Szensztatu. W ten sposób w Szensztacie powstało miejsce pielgrzymkowe i miejsce łask dla wielu ludzi. Słowa: "Nic bez Ciebie - nic bez nas" - są streszczeniem ich drogi przymierza miłości z Maryją.

Kaplica w Szensztacie stała się wzorem dla innych, powstających w różnych stronach świata, dlatego została nazwana jako prasanktuarium Ruchu Szensztackiego. Do szensztackich sanktuariów pielgrzymuje niezliczona rzesza ludzi, prosząc Maryję o łaski w realizacji ich chrześcijańskiego powołania na wszystkich płaszczyznach życia w Kościele i społeczeństwie.

Obóz koncentracyjny

W latach 1941-1945 o. Kentenich był więźniem narodowego socjalizmu, przebywał w więzieniu w Koblencji, a następnie w obozie koncentracyjnym w Dachau. Nieustraszony, nieugięty, wszystkie swoje siły poświęcił dziełu swego życia - głoszeniu ludziom miłosiernej miłości Boga oraz pomagał im, by z pomocą Maryi, Matki Bożej, sami uczyli się kochać. Wielu więźniów poprzez osobę o. Kentenicha doświadczyło w "piekle Dachau" bliskości Boga.

Podróże po świecie

W latach 1947-1948 o. Kentenich odbył podróże do południowej Ameryki, Afryki i USA, nawiązując międzynarodowe kontakty i pomagając w rozwoju Ruchu Szensztackiego w tych krajach. Miłość do Matki Bożej przynaglała go, aby dla Niej zdobywać cały świat.

Czas wygnania

Od 1951 do 1965 r. o. Kentenich został przez Kościół odłączony od swego Dzieła. Miejscem jego nowego pobytu było Milwaukee (USA). W tym czasie kompetentne władze kościelne weryfikowały założone przez niego Dzieło Szensztackie. Czas długiej rozłąki z Szensztatem był swoistym sprawdzianem miłości o. Kentenicha do Kościoła i wierności swojemu dziełu.

Ostatnie lata życia

W 1965 r., w Wigilię Bożego Narodzenia o. Kentenich wrócił do Szensztatu. Jako 80-letni już kapłan poświęcił cały swój czas pracując nad wewnętrznym i zewnętrznym kształtowaniem wspólnot Ruchu Szensztackiego. Pomimo wielu terminów, głoszonych rekolekcji, nawału pracy, pierwsze miejsce w jego życiu zajmował człowiek. Jego głęboka więź z Bogiem i ojcowska dobroć, którą promieniował, pozwalała ludziom doświadczyć Bożej Miłości.

15 września 1968 r. Bóg powołał go do wieczności. Było to krótko po Mszy św., którą sprawował po raz pierwszy w nowo wybudowanym kościele Trójcy Świętej na Górze Szensztat. Kentenich nadal wypełnia swoje zadanie życiowe, jednak już w nowy sposób.

Grób o. Kentenicha znajduje się w miejscu jego śmierci, w byłej zakrystii kościoła Trójcy Przenajświętszej na Górze Szensztat, w Vallendar (Niemcy). Na to miejsce przybywają ludzie z całego świata, aby się modlić.


Maryja w życiu i nauczaniu o. Kentenicha

Józef Kentenich - człowiek wielkiej wiary, praktycznej, maryjnej... Na drodze swojego powołania i posłannictwa odkrywał obecność Maryi i doświadczał Jej roli w swoim życiu.

Kiedy o. Kentenich obejmował funkcję ojca duchownego w niższym seminarium pallotynów, wygłosił wykład, w którym scharakteryzował swoją dotychczasową relację z uczniami (dystans), aktualne problemy wśród nich (domaganie się wolności i większych praw przez uczniów, nieodpowiedzialne podejście do obowiązków i regulaminu, niechęć do poświęcenia się Matce Bożej) i wskazał kolejne kroki, zadania na przyszłość (konieczność wypracowania mocnego charakteru dla zrealizowania powołania, a także zdobywania i promieniowania wewnętrznym bogactwem osobowości, potrzebę mocnych zasad, osobistej decyzji i wyboru Maryi na Matkę i Opiekunkę). Program brzmiał: Pod opieką Maryi chcemy wychowywać siebie na mocne, wolne, kapłańskie osobowości.

Na pierwszym etapie historii Szensztatu Ojciec wygłosił kilka konferencji maryjnych, które odsłaniają nam nie tylko jego troskę o związanie uczniów z tą Najlepszą z Matek i potężną Opiekunką, ale też Jej zadanie jako Wychowawczyni nowego człowieka, apostoła, kapłana - duszpasterza...

Maryja w historii Kościoła

Już w jednej z pierwszych konferencji Ojciec wskazał na rolę Maryi w historii Kościoła. Ona była u początku rodzącego się Kościoła, Ona przezwyciężała herezje niszczące Kościół od wewnątrz oraz była potężną Obroną i Ucieczką przed wrogami atakującymi Kościół z zewnątrz.

Ojciec wskazuje na obecność Maryi już u początku Kościoła, w Wieczerniku. Wokół Niej gromadzą się Apostołowie w oczekiwaniu na Ducha Świętego, który ich umocni do spełnienia misji zleconej im przez Jezusa. Ona również otrzymuje Ducha Świętego i łaskę apostolską. "Stąd Kościół winien się uczyć, że ta łaska również w przyszłości będzie odnawiana za każdym razem tylko w obecności Maryi przez uczestnictwo w Jej duchu". Dlatego przysługuje Jej tytuł Królowej Apostołów.

Jak Maryja wypełniała swoje zadanie jako Królowa Apostołów? Historia Jej działalności jest właściwie historią Kościoła. W swoim krótkim wystąpieniu Ojciec ogranicza się do wskazania dwóch dziedzin:

Wskazuje najpierw, że podstawowym polem pracy apostoła jest dziedzina wiary. Dotyczy to w szczególnej mierze Królowej Apostołów. Historia Kościoła jest świadectwem, co uczyniła Maryja dla przezwyciężania niewiary czy błędów w wierze, herezji. Dlatego Kościół nie waha się wołać do Niej: "Raduj się, Dziewico Maryjo, jedynie dzięki Tobie upadły wszystkie herezje na całym świecie".

Ojciec wskazuje na herezje pierwszych wieków: doketyzm, gnostycyzm, marcjonizm, manicheizm - i podkreśla, że zostały przezwyciężone, gdy Kościół, broniąc wiary, wskazywał na Maryję - Bożą Rodzicielkę (Theotokos). Maryja jest Matką Jezusa. W Jej Bożym macierzyństwie jest odpowiedź na błędy. W średniowieczu albigensi podważali człowieczeństwo Chrystusa - św. Dominik odpowiedź oparł na wyznaniu wiary w Boże Macierzyństwo Maryi, wyrażone w modlitwie różańcowej. Po osłabieniu Kościoła w XI w. przez "wielką schizmę", a następnie w XVI w. przez odłączenie Anglii od Kościoła katolickiego i reformację, a później jansenizm - Maryja staje się ucieczką i ratunkiem Kościoła.

Sztuka religijna sławi Maryję przez różne formy wyrazu, by przybliżyć Jej osobę wiernym.

Św. Ignacy Loyola, po swoim nawróceniu, przed obrazem Maryi poświęca się na Jej służbę, a dla obrony Kościoła przed reformacją zakłada zakon jezuitów.

Św. Grignion de Montfort, przekonany o potędze dobroci i miłosierdzia Maryi, gorliwie szerzy doskonałe nabożeństwo do Najśw. Maryi Panny oraz niestrudzenie nawołuje do poświęcenia się Jej całkowicie.

Pius VII Maryi przypisał możliwość swojego powrotu do Rzymu i na Jej cześć ustanowił święto Maryi Wspomożenia wiernych (24 maja).

Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym poczęciu NMP, potwierdzony objawieniami Maryi w Lourdes. Przez ogłoszenie przywileju uwypuklona zostaje prawda o grzechu pierworodnym. W nowym świetle jaśnieje Bóstwo Chrystusa jako podstawa wyjątku w odniesieniu do Niepokalanego Poczęcia Maryi.

Także w innych miejscach Maryja przychodzi, by przynieść ratunek. Cześć Maryi rozszerza się. Za Jej pośrednictwem mają miejsce nawrócenia do Boga. I chociaż modernizm - zbieranina wszelkich herezji - z nową siłą wstrząsa fundamentami wiary, chociaż niektórzy katoliccy uczeni, świadomie czy nie, zadają Kościołowi kolejne ciosy - wierzymy, że także w przyszłości nic nie zniszczy Jej Królestwa.

Walka z zewnętrznymi wrogami Kościoła

«Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak zbrojne zastępy?» (Pnp 6,10). Słowami Pieśni nad pieśniami o. Kentenich ukazuje obraz Maryi w tej walce i zaprasza do choćby tylko pobieżnego spojrzenia na poszczególne stulecia:

Zaledwie Kościół narodził się, a już rozpoczęły się prześladowania - ze strony Żydów, a następnie ze strony pogan. Prześladowania towarzyszyły także szerzeniu nauki Jezusa i nawracaniu pogan w Europie i poza nią. Opieka i przykład Królowej Męczenników pomagała prześladowanym wytrwać w wierności do końca. Liczne kościoły, budowane w średniowieczu, były dedykowane Najśw. Maryi Pannie, co wymownie świadczy o wielkim kulcie, którym była otaczana, o doznawanych za Jej pośrednictwem łaskach, pomocy i obronie.

Punktem szczytowym działalności Maryi przeciw niewierze jest Jej rola w walce z Islamem. Przez tysiąc lat mierzył się półksiężyc z krzyżem. Największe zwycięskie bitwy, które przyczyniły się do wypędzenia muzułmanów z okupowanych przez nich terenów, toczyły się pod sztandarem Maryi. Ojciec wymienia bitwy w Hiszpanii: pod Covadonga (ok. 722 r.) [Historia Portugalii i Fatimy](/historia-portugalii-i-fatimy/), gdzie zwycięstwo upamiętnia do dziś sanktuarium w grocie Matki Bożej, bitwę pod sztandarem Maryi w Navas de Tolosa (1212 r.) oraz pod Sewillą (1250 r.), gdzie obraz Maryi był niesiony na czele wojsk, a także wyprawy krzyżowe dla odzyskania Ziemi Świętej.

Także w kolejnych wiekach szukano ratunku u Maryi. Po upadku Cesarstwa Wschodniego (XV w.) Europa została zagrożona od strony południowo-wschodniej, od Turcji. W tym czasie papież Kalikst III wprowadził bicie dzwonów w południe i modlitwę "Anioł Pański" dla uproszenia pomocy Maryi. Dla uproszenia zwycięstwa w bitwie morskiej pod Lepanto (1571) papież Pius V wzywa wszystkich chrześcijan do modlitwy różańcowej. Dla upamiętnienia tak widzialnej pomocy Maryi zostało ustanowione święto Matki Bożej Różańcowej. Ponadto wprowadzono święto Matki Bożej Zwycięskiej i dodano do Litanii Loretańskiej wezwanie Wspomożenie Wiernych. I bitwa pod Wiedniem, kiedy to w 1683 r. ćwierć miliona muzułmanów oblega to miasto i zagraża chrześcijaństwu w Europie. Król Jan III Sobieski uprasza pomoc Maryi, nawiedzając po drodze Jej sanktuaria. Święto Imienia Maryi uwieczniło w Kościele pamiątkę tego zwycięstwa. [Matka Boża Zwycięska (Nikopoia)](/matka-boza-zwycieska-nikopoia/)

O. Kentenich podsumowuje to rozważanie: "Czy to nie usprawiedliwia miłości Kościoła do Królowej Apostołów? Historia stanowi wspaniałą apologię czci Maryi. Z ogromną przejrzystością ukazuje nam ona, jak Kościół niestrudzenie czcił Maryję w walkach z herezją i niewiarą. Równocześnie dostarcza nam ona dowodów, że każdy hołd przynosił Kościołowi nowe łaski, nowe zwycięstwa. Historia świadczy niezbicie, że kult Maryi rozwijał się w oparciu o dowody Jej potęgi i miłości do ludzi. Dzisiaj półksiężyc na nowo pokazuje swoją siłę. Ponadto niewiara święci triumfy. Wśród strasznych bluźnierstw, wydaje się zaciekłą walkę historycznej egzystencji Chrystusa, zaprzecza się istnieniu Boga, zaprzecza się naturze człowieka. Ale nie obawiajmy się. Zwycięstwa pod sztandarem Najśw. Dziewicy w walkach, które znaczą historię chrześcijaństwa, dają nadzieję i wskazują skąd przychodzi pomoc".

Ojciec wzywa uczniów, by według swoich możliwości zaangażowali się w działalność apostolską: "Szczęśliwy, kto w bezpośredniej walce pod sztandarem Maryi może swoją siłą służyć świętej sprawie. Szczęśliwy także ten, kto w apostolskiej gorliwości przekazuje Maryi zasługi pracy swoich rąk, swego studium, swojej ofiary i cierpień - aby nasza Patronka osłaniała tych, którzy w pierwszych szeregach zmagają się o Królestwo Boże i pobłogosławiła ich pracy... Stańmy do walki! W miarę naszych możliwości przyczyńmy się do tego, aby świat przez Maryję został doprowadzony do Chrystusa".

Maryja w Kongregacji

W wykładzie z okazji założenia Kongregacji Mariańskiej (19 IV 1914) o. Kentenich wskazuje na Maryję, która jako Matka prowadzi do Jezusa.

"W Kongregacji znajdujemy Jezusa i Maryję. Podobnie jak w Świątyni Kongregacji [w kaplicy w domu studiów], tak również w sanktuarium naszego serca Maryja winna nie tylko zajmować honorowe miejsce, nie, Ona musi tam panować z nieograniczoną władzą".

Ojciec wskazuje, że chociaż obraz Matki Bożej znajduje się w głównym ołtarzu kaplicy, "nie stanowi jej centrum. Jest nim jedynie i wyłącznie tabernakulum i Ten, który w nim mieszka: Jezus Chrystus. On jest punktem wyjścia i celem całej naszej religii. Dlatego ostatecznym celem Kongregacji nie jest Maryja, lecz Chrystus. Dlatego bez zastrzeżeń poświęcamy się Najśw. Dziewicy, aby Ona prowadziła nas do Swego Boskiego Syna… Per Mariam ad Jesum! Przez Maryję do Jezusa!".

Ojciec był przekonany, że tak "jak Maryja dała nam Zbawiciela, tak też prowadzi nas do Niego i nie istnieje dla Niej większa troska, jak zachowanie nas w najściślejszej łączności z Nim. [...] czy moglibyśmy wybrać sobie lepszą Przewodniczkę [...] niż Matka i wypróbowana Wychowawczyni Zbawiciela!? Maryja prowadzi nas, Ona nie niesie nas na rękach. Nie chce wychowywać do bierności, bo droga, którą wskazuje nam pewną ręką, jest zbyt stroma i kamienista. Nie, Jej działalność polega na tym, że [...] dopiero tam, gdzie nasze siły przy najlepszej woli rzeczywiście nie wystarczają, tam Ona pomaga nam do przezwyciężenia trudności [...]. Ona prowadzi nas do zwycięstwa nad szatanem, światem i ciałem. Ona uczyni z nas gorliwych… apostołów. A kiedyś [...] dobrą macierzyńską dłonią przeprowadzi nas przez okropności śmierci do wiecznej radości nieba, w błogosławione ramiona Jej Boskiego Syna. Przez Maryję do Jezusa!".

Konferencje majowe

Po założeniu Kongregacji wszystkie konferencje w miesiącu maju o. Kentenich poświęcił relacji do Maryi. Ukazał je w odniesieniu do dwóch głównych namiętności (wyrażających się w pragnieniu oddania oraz w pragnieniu znaczenia), które tkwią tak głęboko w naturze ludzkiej, że bardzo mocno wpływają na nasze decyzje i postawy.

W pierwszej konferencji mówił o dziecięcej relacji do Maryi: "Oto Matka moja, ja jestem Jej dzieckiem! Maryja jest naszą Matką, naszą prawdziwą, rzeczywistą, duchową, nadprzyrodzoną Matką - a nie tylko Opiekunką czy przybraną Matką. Jako Współodkupicielka, czynnie współdziałała, żeby nam zapewnić życie nadprzyrodzone, życie łaski. Maryja jest naszą Matką. Stała się Nią wtedy, gdy Duch Święty zstąpił na Nią, w tej samej chwili, w której stała się Matką Bożą. Uroczyste potwierdzenie tego otrzymała z krzyża: «Oto syn Twój» (por. J 19,26). Odtąd miłuje nas prawdziwą, gorącą miłością macierzyńską".

To wszystko jest nam bardzo dobrze znane. Często jednak budzą się w nas wątpliwości: czy Ona i nam pomoże i czy ma moc nam pomóc, gdy w swojej wewnętrznej bezsilności zwracamy się do Niej? O. Józef odpowiada: Przecież jest naszą prawdziwą Matką. A do tego jest przecież Szafarką dóbr Bożych, Wszechmocą błagającą. Zdaniem niektórych teologów jesteśmy tak bardzo zależni od Jej pomocy, że bez Niej w ogóle nie możemy otrzymać żadnej łaski. A co osiągniemy bez łaski? Możemy być tylko pewni swego wiecznego potępienia, wiecznej zguby.

Maryja jest więc naszą Matką, ale gdzie jest nasza synowska, dziecięca miłość? - Pokaż tylko Maryi, że naprawdę jesteś Jej dzieckiem, a Ona w tej samej mierze pokaże ci, że jest twoją Matką.

W drugiej konferencji Ojciec wskazywał na rycerską postawę, w praktyce przejawiającą się w apostolskim nastawieniu w relacji do Maryi. Rycerskość i służenie Maryi - to pojęcia i postawy prawie jednoznaczne. Nastawienie rycerskie - to dzisiaj przede wszystkim nastawienie apostolskie, to duch apostolsko-rycerski. Oto ideał naszego życia: zdecydowane dążenie do osobistej świętości przez ustawiczną troskę o zbawienie bliźnich, głoszenie nauki Jezusa i kształtowania według zasad Ewangelii zarówno sfery życia prywatnego, jak i życia publicznego. Pod opieką Maryi wszelkie sprawy, szczególnie zaś trudy poniesione dla duchowego postępu oraz dla [ratowania] grzeszników, zostaną uwieńczone pomyślnym skutkiem. Tak było kiedyś i tak jest również szczególnie w naszych czasach. Dlatego dziś tak bardzo potrzeba maryjnych apostołów.

Dowodem tego są święci, którzy Maryi przypisują swoją duchową wielkość, są miliony ludzi, którzy Jej pośrednictwu zawdzięczają pomoc w przezwyciężaniu pokus, uwolnienie od głęboko zakorzenionych, prawie niepokonalnych nałogów, jak również wiele innych łask...

Kolejna konferencja była poświęcona tematowi: Maryja a Duch Święty. Ojciec zachęca uczniów do podjęcia wysiłków, żeby ich wnętrze stało się świątynią Maryi. "Inaczej mówiąc, w wiernym naśladowaniu Maryi chcemy harmonijnie rozwijać wszystkie nasze zdolności, odpowiednio do potrzeb naszego przyszłego posłannictwa. Ale kto da nam moc do przeprowadzenia i ukończenia tego trudnego dzieła? Nie kto inny, tylko Duch Święty za pośrednictwem Maryi. Jej modlitwa, jak niegdyś, tak i dziś, będzie skuteczna. Ona tak wiele może u Dawcy łask...! Ten wpływ jest jedyny w swoim rodzaju. Świadczy o tym Pismo Święte i Tradycja, nazywając Maryję Oblubienicą Ducha Świętego. A zatem Maryję łączy z Duchem Świętym oblubieńcza, doskonała miłość, wzajemne radosne uwzględnianie życzeń i próśb. Duch Święty z upodobaniem udziela łask przez swoją Oblubienicę, owszem z miłością uprzedza wszelkie Jej życzenia. Zaledwie zstąpił na Nią, a już pociągnął Ją i prowadził przez góry, żeby przez Nią udzielić swych darów domowi Zachariasza. Elżbieta została napełniona Duchem Świętym, a Jan, poprzednik Pana, otrzymał łaskę usprawiedliwienia".

"Cześć i chwała Maryi nie tylko jest miła Duchowi Świętemu, ale On sam jest jej właściwym źródłem - i nie można godnie wielbić Maryi bez Jego światła i mocy. Zatem, im większa jest nasza miłość ku Maryi, tym obficiej i bardziej nieprzerwanie otrzymujemy dary Ducha Świętego. I odwrotnie. Im bardziej ktoś jest napełniony Duchem Świętym, tym bardziej płomienna jest jego miłość do Maryi".

Przymierze Miłości

Akt Założycielski (18 X 1914) - to kolejny tekst o. Kentenich, z którego możemy odczytać, jak ukazywał Maryję, jaką drogą do Niej prowadził. Jest to zaproszenie do przymierza miłości, osobistej relacji miłości z Maryją, jako pomoc w realizacji wytyczonego programu: Przyspieszenie rozwoju naszego samouświęcenia, a co za tym idzie przekształcenie kapliczki w kaplicę pielgrzymkową.

Ojciec przekazuje życzenie Maryi: Ona chce, abyśmy włożyli zbroję - pancerz świętości, ujęli miecz, by oswobodzić współczesny świat z przemocy wrogów.

Ojciec przedstawia program świętości w życiu codziennym. Ontologicznie jesteśmy świętymi od chwili przyjęcia sakramentu chrztu. Zostaliśmy uświęceni łaską Boga, usprawiedliwieni. Ale potrzeba moralnej doskonałości, a to wymaga współpracy z łaską, osobistego wysiłku, pracy nad sobą, nad własnym charakterem, zdobywaniem cnót, by "przyoblec się w człowieka nowego, stworzonego na podobieństwo Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości" (por. Ef 4,22-24; Kol 3,9-10).

Ojciec przedstawia Maryję jako Partnerkę przymierza. Maryja chce wejść w osobistą relację z każdym z nas, zaprasza do współpracy, obiecuje spełnić swoje zobowiązania, o ile my dotrzymamy naszych. Stawia konkretne wymagania:

"Nie martwcie się o spełnienie waszego życzenia. *Ego diligentes me diligo* («Kocham tych, którzy mnie kochają»). Udowodnijcie mi przede wszystkim, że mnie rzeczywiście kochacie, że poważnie traktujecie swoje postanowienia [...]. I nie wierzcie, że w dzisiejszych, poważnych i wielkich czasach, jest to coś nadzwyczajnego, jeśli w odpowiedzi na stawiane wam wymagania dążycie wyżej niż poprzednie pokolenia, a nawet do tego, co najwyższe. Według planu Boskiej Opatrzności wojna światowa ze swoimi potężnymi impulsami powinna być dla was nadzwyczajnym środkiem pomagającym wam w dziele samouświęcenia. Tego samouświęcenia żądam od was. Jest to pancerz, który wkładacie, miecz, którym powinniście walczyć o realizację swoich zamiarów. Przynoście mi pilnie wasze wkłady do kapitału łask: zdobywajcie przez wierne i jak najwierniejsze wypełnianie swoich obowiązków i przez gorliwe życie modlitwy wiele zasług i oddawajcie je do mojej dyspozycji. Wtedy chętnie będę przebywać wśród was i rozdzielać obficie dary i łaski; wtedy będę przyciągała stąd do siebie młodzieńcze serca i wychowywała je na użyteczne narzędzia w swoim ręku".

Chodzi więc o apostołów maryjnych na dzisiejsze czasy: Mając miejsce w Sercu Maryi, nie zadowalamy się tym, że sami jesteśmy bezpieczni. Poświęcając się na Jej służbę, stawiamy sobie wielkie cele ratowania świata i Kościoła - przez naszą uświęcaną codzienność: heroicznie wiernie spełniane obowiązki, modlitwę, ofiary... Przymierze miłości z Maryją staje się drogą współpracy z łaską dla świętości w życiu codziennym - świętości, którą Ojciec zawsze rozumiał jako maryjną drogę kształtowania codzienności w odniesieniu do Boga, do otaczającej rzeczywistości, cierpienia i pracy oraz do siebie i bliźnich.


Oprac. MARYJNI.PL

Źródło: M. Karola Łysik ISSM, Nasze Maryjne posłannictwo - Maryja, jaką głosił Ojciec Kentenich - pater-kentenich.org/pl