Jakiś znak
Żydzi domagali się od Jezusa "jakiegoś znaku"... jakby im dał jeszcze mało... jakby te, które im dał, nie były wystarczająco przekonujące.
Także dzisiejszy człowiek czuje się niezaspokojony tym, co otrzymuje i prosi o więcej, i prosi o coś innego. Dzieje się tak dlatego, ponieważ nie wie, o co prosi. Lecz także może dlatego, że to, co dotąd otrzymywał, dzisiaj już go nie przekonuje, ponieważ nie odpowiada dzisiejszej "problematyce" świata i człowieka.
Nie prosi się dziś jednak o cuda rzadkie i głośne, lecz prosi się o cud przykładnego świadectwa życia, o cud wiary zaangażowanej dla dobra człowieka i dobra świata.
W rzeczywistości Jezus nie chciał dostarczyć starożytnym Żydom innego dowodu niż własne zmartwychwstanie.
Również dzisiejszemu światu Jezus nie ofiaruje innego dowodu, tylko ten, że On zmartwychwstał, i że w konsekwencji On sam żyje i daje życie każdemu ze swych wyznawców. Mamy więc tego samego Jezusa, Tego, który ustawicznie nalega na swoich wyznawców, aby dawali niewierzącemu światu dowód, że On zmartwychwstał i żyje w nich i żyje poprzez nich.