Jacek Odrowąż, św.

Św. Jacek (ok. 1183-1257), patron Śląska

Jacek Odrowąż ur. przed 1200 rokiem (przyjmuje się 1183 r.) w Kamieniu Śląskim (Śląsk Opolski) w rodzinie Eustachego i Beatrix Odrowążów; zmarł 15 VIII 1257 w Krakowie; dominikanin, kaznodzieja, misjonarz.

Był krewnym biskupa krakowskiego, Iwona Odrowąża. Studiował w Pradze, Bolonii i Paryżu. Po ukończeniu szkoły katedralnej otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Pełki lub bł. Wincentego Kadłubka. W 1219 r. był już kanonikiem krakowskim. W latach 1220-1222 przebywał w Rzymie, gdzie wraz ze swym krewnym, bł. Czesławem, wstąpił do dominikanów, przyjmując z rąk św. Dominika habit w Środę Popielcową 1220 r. W 1222 r. założył wraz z Iwonem Odrowążem klasztor w Krakowie, współtworząc w ten sposób polską prowincję zakonu. Być może był inicjatorem powstania wspólnot dominikańskich w wielu miastach Europy Środkowej, w tym w Pradze, Ołomuńcu (1222), Wrocławiu (1226), Poznaniu, Gdańsku (1227) i Kijowie (przed 1233). W sumie założył 27 klasztorów.

W 1228 r. w Paryżu obradowała kapituła generalna zakonu, na którą Jacek był delegatem. Odbywał wiele podróży misyjnych, w tym na Ruś (1228-1232), do Prus (1236-1238) i na pogranicze Litwy. Miał dotrzeć nawet do Szwecji i na Krym, a także na sąsiedni kontynent, do Indii. W późniejszych latach przebywał w Krakowie, prowadząc tam działalność duszpasterską. Znany jest z cudów i z tego, że objawiła mu się Najśw. Maryja Panna. Zmarł w święto Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny (15 sierpnia). Pochowano go w dominikańskim kościele Świętej Trójcy w Krakowie.

Przy jego grobie miały miejsce cudowne uzdrowienia i wskrzeszenia. Obok sarkofagu widnieje napis: "Tu leży św. Jacek mocen wskrzeszać zmarłych".

W 1266 r. ustanowiono specjalną komisję kościelną, która spisywała nadzwyczajne łaski otrzymywane za wstawiennictwem św. Jacka. Był pierwszym polskim świętym, którego kult rozpowszechnił się szeroko na całym świecie, m.in. w Azji i Ameryce Południowej. W Ameryce Łacińskiej jest jednym z najbardziej czczonych świętych. Został beatyfikowany w 1527 r., a kanonizowany w 1594 r.

Jego wspomnienie liturgiczne przypada na 17 sierpnia.

Jest patronem m.in. Polski, Litwy, Rosji, Śląska, arch. katowickiej, diec. gliwickiej i opolskiej, Prus, Pomorza, Krakowa, Kijowa i Wrocławia.

W ikonografii przedstawiany jest jako dominikanin w habicie, z monstrancją, cyborium, kielichem, figurą Najśw. Maryi Panny, księgą i lilią; jako przechodzący przez rzekę po swoim rozścielonym płaszczu lub chodzący po wodzie; ratujący chłopca przed utonięciem.

Przedstawienia postaci św. Jacka najpopularniejsze są w sztuce włoskiej. Wśród przedstawień pojedynczych, często występowała Wizja Najśw. Maryi Panny.

Cuda

W 1238 r. mieszkanka Kościelca, Klemencja, której Jacek był spowiednikiem, zaprosiła go do swojej miejscowości z okazji uroczystości św. Małgorzaty (18 lipca). W tym okresie nad Kościelcem przeszło gwałtowne gradobicie, które całkiem zniszczyło zboże. Gdy Jacek przybył na miejsce, Klemencja i inni mieszkańcy, którzy zaczęli obawiać się głodowania, przywitali go łzami. Jacek uspokoił zrozpaczonych i nakazał im spędzenie nocy na modlitwie. Sam też modlił się do rana. Gdy po nocy mieszkańcy Kościelca wyszli z domów, ich oczom ukazały się pola pełne zbóż.

Po pogrzebie Jacka w Krakowie, biskup Jan Prandota, który przewodniczył ceremonii, wszedł do katedry, by oddać się modlitwie. Tam nagle zapadł w sen. Ujrzał wówczas św. Stanisława biskupa z Jackiem. Św. Stanisław wyjaśnił śpiącemu, że prowadzi Jacka ku bramom niebieskim. W dniu śmierci świętego podobne widzenie miała jego krewna, bł. Bronisława - norbertanka z klasztoru na Zwierzyńcu. Ujrzała Matkę Bożą, trzymającą za rękę dominikanina, która powiedziała jej, że prowadzi do nieba brata Jacka z zakonu kaznodziejskiego.

W dniu pogrzebu zdarzył się kolejny cud. Młodzieniec Żegota podczas jazdy konnej upadł i skręcił kark. Zrozpaczeni rodzice przynieśli ciało zmarłego do kościoła dominikanów i położyli je przed grobem Jacka. Po godzinie modlitw młodzieniec wstał zdrowy.

W 1519 r. pewna kobieta poroniła. Rodzina pełna bólu przygotowywała się do złożenia dziecka w grobie. Ojciec zmarłego niemowlęcia, skierował swoje modlitwy ku Jackowi. W tym momencie dziecko wróciło do życia. Innym razem Jacek wymodlił syna, dla kobiety, która wcześniej, przez dwadzieścia lat życia w małżeństwie, nie mogła doczekać się potomstwa.

Pewna kobieta, w odwecie za okrucieństwa męża kierowane ku niej, zagłodziła ich nowo narodzone dziecko. Dopiero widząc martwe ciało, pojęła, jak straszną zbrodnię popełniła. Zaczęła błagać wszystkich świętych, głównie św. Andrzeja o wstawiennictwo, by Bóg wybaczył jej dzieciobójstwo. Św. Andrzej we śnie poradził kobiecie, by z modlitwą zwróciła się do Jacka. Kobieta złożyła Jackowi obietnicę, że uda się do jego grobu. Wtedy dziecko zaczęło się poruszać i wkrótce wróciło do zdrowia.

Legendy

Gdy w 1240 r. na Kijów napadli Tatarzy, niszcząc miasto, Jacek chwycił monstrancję z Najśw. Sakramentem i chciał uciec. W tym momencie usłyszał głos: "Jacku, mego Syna zabierasz, a mnie zostawiasz? Weź mnie ze sobą!". Gdy się odwrócił, ujrzał figurę Maryi. Obawiał się, że nie da rady jej udźwignąć, jednak Maryja miała mu obiecać, że figura stanie się lekka. I faktycznie, Jacek uniósł ją bez problemu. Podobno podczas ucieczki przeszedł suchą stopą przez rzekę Dniepr. W kościele dominikanów w Krakowie pokazują dużą statuę kamienną pod nazwą "Matki Bożej Jackowej".

Kiedy indziej, pod Wawelem, matka niewidomych bliźniąt padła do stóp Jacka prosząc o wybłaganie wzroku dla jej dzieci. Dzięki modlitwie Jacka, bliźnięta odzyskały wzrok. Wskrzesił również dwóch chłopców, którzy zmarli przez utonięcie. Jednym z nich był Piotr, który utonął w Wiśle, drugim syn niejakiej Przybysławy ze wsi Serniki, który utonął w Rabie. Po modlitwach Jacka obaj młodzi mężczyźni wstali zdrowi.

Gdy Jacek podróżował na Ruś wraz z trzema współbraćmi, Wisła przeszkodziła im w dalszej drodze. Jacek pomodlił się, nakreślił znak krzyża nad wzburzoną wodą i zaczął iść po powierzchni rzeki, jak Jezus po jeziorze Genezaret. Pozostali dominikanie jednak nie mieli odwagi, by pójść w jego ślady. Jacek wrócił więc na brzeg, rozpostarł na wodzie swoją czarną zakonną kapę i zaproponował współbraciom, by skorzystali z niej jak z łodzi. Zakonnicy przepłynęli bezpiecznie przez rzekę.

Po przybyciu do Krakowa Jacek żarliwie modlił się w kościele. Podczas modlitwy ujrzał wielką światłość padającą na ołtarz, a w niej Matkę Bożą. "Synu, Jacku, ciesz się, bo modlitwy twoje są miłe przed obliczem mego Syna, Zbawiciela, i o cokolwiek prosić będziesz za moim pośrednictwem, otrzymasz od Niego" - miała powiedzieć mu Najśw. Maryja Panna. Podobno od tamtej chwili jego modlitwy zawsze były wysłuchiwane.


Oprac. MARYJNI.PL

Źródła:

  • Św. Jacek - silesia.edu.pl
  • Czytelnia: 17 sierpnia - Św. Jacek Odrowąż - brewiarz.pl