Bernadetta Soubirous, św.
Kościół nie wyniósł Bernadetty na ołtarze ze względu na głośne objawienia Maryi, ale ze względu na osobistą świętość Bernadetty. Cierpiała wiele na astmę. Doświadczały ją bardzo siostry, gdyż znacznie różniła się od nich wykształceniem i prostymi obyczajami. Sławna w świecie - tu chciała być ostatnia i cieszyła się z wszelkich upokorzeń. Zwykła powtarzać: "O Jezu, daj mi swój krzyż... Skoro nie mogę przelać swojej krwi za grzeszników, chciałabym cierpieć dla ich zbawienia".
Maria urodziła się 7 stycznia 1844 r. w Lourdes jako najstarsza z rodzeństwa. Była córką ubogiego młynarza. W dwa dni po urodzeniu otrzymała Chrzest święty, a na nim imiona Maria Bernadetta. Kiedy miała 11 lat, przyjęła ją do siebie krewna, u której pasała owce. Po trzech latach wróciła do rodzinnego Lourdes, aby przygotować się do I Komunii Świętej. O katechizmie nie było nawet mowy. A tak mówiąc prawdę, gospodyni zezwoliła jej na uczenie się, lecz szybko z tego zrezygnowała: Jesteś zbyt głupia. Nigdy nie będziesz mogła przystąpić do Pierwszej Komunii. I wtedy - 11 lutego 1858 r. - po raz pierwszy Bernadecie objawiła się Matka Boża nad rzeką Gave, w pobliżu groty Massabielle. Wezwała ją do modlitwy różańcowej oraz do czynów pokutnych w intencji nawrócenia grzeszników. W ciągu pół roku Matka Boża objawiła się Świętej 18 razy. Wizje te dały początek słynnemu sanktuarium w Lourdes. W roku 1862 biskup diecezji Tarbes, Laurence, do której należało Lourdes, ogłosił dekret o prawdziwości objawień. W tym samym roku zapadła na obustronne zapalenie płuc. Wyzdrowiała, ale postanowiła wstąpić do zakonu. Chciała się po prostu ukryć, by ujść oczu ciekawych. Dzięki pośrednictwu biskupa z Nevers, Forcade, wstąpiła tamże do sióstr "Od Miłości i Nauczania Chrześcijańskiego". Pożegnała się więc z rodziną i z ukochaną grotą Massabielską. Często powtarzała słowa: Jeżeli Święta Dziewica wybrała mnie - to dlatego, że byłam najbardziej niewykształconą. Gdyby znalazła gorszą ode mnie, wybrałaby ją. W swojej prostocie przewyższała mądrością wielkich tego świata. Pewnego dnia jeden z posłów z Niziny Pirenejskiej zapytał wyniośle, czy Dziewica mówiła po francusku, czy po łacinie. Mówi w dialekcie - odpowiedziała Bernadetta. - W Niebie nie mówią dialektem - podsumował z niewiarygodną pewnością pan Ressegnier. Lecz Bernadetta odpowiedziała: Jeśli Bóg nie zna naszego dialektu, jak my możemy go zrozumieć? Poseł ze zdziwienia zaniemówił. Innym razem pewien teolog uważał się za wystarczająco kompetentnego, aby zagwarantować, iż nie może tu chodzić o Madonnę, ponieważ ta powinna mówić po hebrajsku, a przynajmniej po łacinie (!), lecz Bernadetta zapytała go: Czy Bóg nie jest w stanie nauczyć Świętej Dziewicy mojego dialektu? Schorowanej powierzono funkcję infirmerki i zakrystianki. Dopiero 22 września 1878 roku złożyła śluby wieczyste. Zmarła 16 kwietnia 1879 r., mając 35 lat. Kiedy złożono jej biedne ciało na łożu śmierci, była tak wyniszczona chorobą. Stała się jedną raną i wydawało się, iż szybko ulegnie rozkładowi. Ona natomiast wydawała się odmłodnieć. Ciało nie uległo zepsuciu. Jej doczesne szczątki były trzy razy w obecnym stuleciu ekshumowane i za każdym razem znajdowano je nietknięte. Wydaje się, że Dziewica zechciała pozostawić pewien znak danego przyrzeczenia: Nie obiecuję tobie, że uczynię ciebie szczęśliwą na tym świecie, lecz na tamtym. Kościół nie wyniósł Bernadetty na ołtarze ze względu na głośne objawienia Maryi, ale ze względu na osobistą świętość Bernadetty. Cierpiała wiele na astmę. Doświadczały ją bardzo siostry, gdyż znacznie różniła się od nich wykształceniem i prostymi obyczajami. Sławna w świecie - tu chciała być ostatnia i cieszyła się z wszelkich upokorzeń. Zwykła powtarzać: "O Jezu, daj mi swój krzyż... Skoro nie mogę przelać swojej krwi za grzeszników, chciałabym cierpieć dla ich zbawienia". Na najwyższą pochwałę zasługuje to, że podczas gdy Lourdes i jej imię było na ustach całego świata, kiedy tysięczne tłumy codziennie nawiedzały to święte miejsce, sama Bernadetta żyła w ukryciu, nie dawała żadnych wywiadów, uważając po prostu, że jej misja się skończyła, a rozpoczęła swoją misję Matka Boża. Pewnej siostrze z nowicjatu, która pytała ją o objawienia, tłumaczy: co robi się z miotłą, gdy kończy się sprzątać, gdzie się ją stawia? A gdy ta nic nie rozumiejąc, zakłopotana odpowiada: Stawia się ją w kącie za drzwiami, Bernadetta podsumowuje: A więc ja jestem potrzebna Świętej Dziewicy jak miotła. Gdy mnie już nie potrzebuje, stawia za drzwiami. Tam jestem i pozostanę. Nie chciała też by darzono ją szacunkiem z powodu objawień. Święta Dziewica wzięła mnie tak, jak bierze się kamień leżący na drodze... A chcąc wytłumaczyć swoje znikome zasługi, mówiła: Jestem jak kamień. Czyżbyście chcieli darzyć względami jakiś kamień? W czasie procesu kanonizacyjnego (1919) stwierdzono, że ciało Bernadetty mimo upływu czasu pozostało nienaruszone. W 1925 roku (rok święty) papież Pius XI ogłosił Marię Bernadettę błogosławioną w obecności ostatniego z jej braci, a w roku 1933 tenże papież zaliczył ją uroczyście w poczet świętych.
Wiara prosta i niezwykła.
O ludziach mających objawienia jesteśmy przyzwyczajeni myśleć jako o szczęściarzach, którzy dzięki widzeniom uniknęli na swojej życiowej drodze problemów wiary.Ale przecież odpowiedź na ten darwymaga od człowieka integracji tego doświadczenia z dawaniem świadectwa, a to często powodowało różne trudności. Życie św. Bernadetty pokazuje jasno głębokie życie wiary jako drogę wymagań.
Po objawieniach przy grocie Massabiele bardzo wiele osób interesowało się postawą wiary młodej wizjonerki, tym, jak przeżywa swoje niezwykłe doświadczenia. Na pytanie- "co znaczy dla ciebie wierzyć?", Bernadetta oświecona Duchem Świętym odpowiadała-"mieć wiarę, oznacza widzieć Boga wszędzie". W tej krótkiej odpowiedzi jej postawa osiąga szczyty, gdyż w swoim życiu wiary ona rzeczywiście biegła po pomoc do Boga w każdej sytuacji. Gdy komisarz wzniósł barykady, aby zagrodzić wejście do groty, mówiła prosto-"Nie trzeba zatrzymywać się wobec ludzi. Widać, że dobry Bóg na to pozwala". Bóg był dla niej zawsze na pierwszym miejscu. Wydaje się, że słyszymy w tych słowach odpowiedź św. Piotra przed Sanhedrynem z czasów, gdy chciano mu i apostołom zabronić głoszenia Ewangelii-"Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5,29).
Wiara w momencie cierpienia.
W swojej krótkiej, ale intensywnej chorobie, kiedy ból stawał się coraz mocniejszy, a momenty krytyczne były coraz częstsze i coraz bardziej ostre, powiedziała-"Nie można ich nie akceptować, ponieważ to przychodzi od dobrego Boga". Słowa te wydają się podobne do słów Hioba w czasie jego największej próby. Jeżeli od Boga przyjmujemy dobro, dlaczego zła przyjąć nie możemy?
Może trzeba by było tu powiedzieć jasno-Bernadetta była uprzywilejowana, więc dla niej życie w myśl woli Bożej i przyjmowanie jej w każdej sytuacji było łatwiejsze. Ttrzeba jednak pamiętać, że Bernadettato głębokie odczuwanie Boga i to wielkie umiłowanie Jego woli miała jeszcze przed objawieniami. Podstawą jej świętości nie są objawienia, ale ciągła i hojna odpowiedź na wolę Ojca. Jej droga zgadzała się w pełni z myślą św. Jana od Krzyża-"Aby zawładnąć duszą Bóg nie objawia się w swojej wielkości, ale ukazuje wielkość pokory". Siostrze zakonnej, która chciała podważyć prawdziwość objawień poprzez przypominanie Bernadetcie o jej ignorancji i niezdolności do nauczenia się katechizmu, który był konieczny do przyjęcia pierwszej Komunii świętej, powiedziała z prostotą i wzruszeniem-"Jeżeli Niepokalana mnie wybrała, to właśnie ze względu na moją głupotę i ignorancję, ale jeżeli by znalazła większego ignoranta ode mnie, wybrałaby go z pewnością". Jest to mądra lekcja dla wszystkich tych, którzy wierzą, że przesłanie Ewangelii można zrozumiećtylko wówczas, gdy się jest obdarzonym wielką inteligencją i kulturą. Zapominają oni o tym, co powiedział Jezus-"wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakrryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawwiłeś je prostaczkom". (Mt 11,25). Bernadetta patrzy a swoje cierpienie oczyma wiary. Jej postawa promieniuje heroizmem i wielką radością, co odnajdujemy w słowach-"Jestem bardziej szczęśliwa w moim łóżku cierpienia niż królowa na swoim tronie".
Miłość do wszystkiego, co małe.
Jednego dnia, zapytana-"Dlaczego patrzysz z czułością i podziwem na małego i biednego baranka?", odpowiedziała-"dlatego, że jest mały. Ja kocham wszystko to, co jest małe". W tej wypowedzi widać, że Bernadettama ten sam gust, co Matka Boża. Maryja rzeczywiście zajmuje pierwsze miejsce wśród pokornych i ubogich, którzy z zaufaniem i nadzieją oczekują na zbawienie Boże. W Lourdes Niepokalana wybrała małą, biedną i nic nie znacząca dziewczynkę. Bernadetta otrzymała łaskę dziecięctwa duchowego. Uboga w zdrowiu, uboga w kulturze, uboga w posiadaniu i uboga w sobie. dlatego została uznana za odpowiednią na otrzymanie łaski objawienia i gotową, aby poznać sekrety Serca Bożego, i aby intensywnie żyć nimi wewnątrz. Ewangelia poszerza dziecięctwo i wymaga rozwoju własnej osobowości.
I to właśnie robiła Bernadetta przed autorytetami w Lourdes. Odpowiadała tam z odwagą i broniła się bez złości, ale nie schodziła na kompromisy.
Słowa i postawa Jezusa inspirują postawę małych, którzy przyjmują z hojnością i dyspozycyjnością dar wiary i potrafią go przekazaćz dojrzałością i determinacją. Spoglądając na historię św. Bernadetty wyjaśnia się z pewnością podstawowy element każdej drogi wiary. Beernadetta została wybrana dlatego, że nie posiadała żadnych zdolności; została wybrana dla wielkiej misji Kościoła. W jednym ze świadectw ktoś kiedyś napisał: Niebo wiedziało. Bóg wiedział. Niepokalana wiedziała-bernadetta została wybrana. Ona sama odkrywała to bardzo powoli, stopniowo i boleśnie. Na końcu niezwykłych wydarzeń, które znaczyły jej krótką egzystencję, Bernadetta, poprzez codzienne doświadczenie klasztoru w Nevers, zrozumiała głęboko i w całej prawdzie historię swojego spotkania z tym wybraniem i tę fascynującą drogę swojego wolnego wyboru.