Ballada Licheńska

Ballada Licheńska

1. Tę ziemię biedną, gdzie lasy, piaski,
Wzięła Maryja na tron swej łaski.
Wspomnij historię rzeszo pątnicza,
Tego licheńskiej Pani oblicza.

2. Na obcej ziemi raz żołnierz ranny,
Wzywał pomocy Najświętszej Panny.
I przyszła poprzez pobojowisko,
I pochyliła się nad nim nisko.

3. Blask zdobił szatę amarantową,
Złota korona lśniła nad głową,
Chroniąc w swych dłoniach orła białego,
Z czułością rzekła tak do rannego:

4. Tomaszu, będziesz dziś ocalony,
Lecz gdy powrócisz w ojczyste strony,
Taki mój obraz tam zawieź mały,
By cześć oddawał mi naród cały.

5. Szukając długie lata obrazu,
Pod Częstochową pewnego razu,
W polu na drzewie zobaczył z bliska,
Oblicze Pani z pobojowiska.

6. Z radością zabrał obraz do domu,
Lecz nie powiedział o tym nikomu.
Wreszcie zmuszony ciężką niemocą,
W grąblińskim lesie zawiesił nocą.

7. I tam w gęstwinie ukryty cały,
Wisiał samotnie obrazek mały.
I tylko kowal Tomasz jedynie,
Modlił się przed nim w leśnej gęstwinie.

8. Minęły lata w grąblińskich lasach,
Pasterz Mikołaj bydło z wsi pasał.
Nieraz się modlił i śpiewał pieśni,
Koło obrazka w kapliczce leśnej.

9, Gdy raz różaniec mówił w pobliżu,
Widzi, że piękna Pani się zbliża,
I mówi: "Wzywaj lud do pokuty,
Bo wszystkie serca grzechem zatrute.

10. Niech każdy życie zmienić się stara,
By ominęła Was ciężka kara".
Lecz pasterz słowa te w sercu schował,
Sam tylko modlił się, pokutował.

11. W dniu Wniebowzięcia znów przy obrazku,
Ujrzał Najświętszą Panienkę w blasku,
W złocistym płaszczu, w jasnej koronie,
A orzeł biały tulił się do Niej.

12. Na brzegach płaszcza symbole męki,
Długi różaniec spływał z Jej ręki.
Święta, bolesna Polski Królowa,
Z żalem się w takie odzywa słowa:

13. Ach, lud mój ciągle grzeszy bez miary,
Już nie potrafię powstrzymać kary.
Wśród moru, głodu, walk zawieruchy,
Ludzie umierać będą jak muchy.

14. Obraz wiszący w leśnej gęstwinie,
Będzie pociechą dla nich jedynie.
A gdy te wielkie przyjdą cierpienia,
Tam znajdą łaskę i ukojenie.

15. W godniejsze miejsce przenieście jego,
By cześć odbierał od ludu mego.
Klasztor tu stanie dla mojej chwały,
Pielgrzymki przyjdą tu z Polski całej.

16. Po latach cierpień, męki, udręki,
Ledwie zabłyśnie wolność Jutrzenki,
Szatan na nowo wojny roznieci,
I krew popłynie po całym świecie.

17. A potem przyjdzie wielka pokusa,
Aby porzucić wiarę w Chrystusa,
Lecz nie dam zginąć ludowi memu,
Ratunku łaskę rozdam każdemu.

18. Walka się toczyć będzie zażarta,
Naród pokona strasznego czarta,
Powstanie trzeźwy, liczny, wspaniały,
Przy mej pomocy, dla Bożej chwały.

19. Kiedy mi naród na moje skronie,
Włoży wdzięczności złotą koronę,
Zacznę rozdawać tak wielkie cuda,
Jakich nie znała historia długa.

20. Licheńskie wzgórze pokryję chwałą,
I gwiazda wzejdzie nad Polską całą,
Na rzymskim tronie Polak zasiądzie,
Wodzem Kościoła i świata będzie.

21. Liczni kapłani z tej ziemi wyjdą,
Głosić Chrystusa narodom pójdą.
Klasztor w Licheniu będzie wspaniały,
Dla Marianów rzeszy niemałej.

22. To, Mikołaju, głoś wszystkim śmiele,
Nie bój się, chociaż przecierpisz wiele.
Zbieraj ofiary, niechaj kapłani,
Msze odprawiają na przebłaganie.

23. I zaczął głosić to pasterz stary,
Ale nie znalazł u ludzi wiary.
Przez władze został aresztowany,
Przez swych wzgardzony, bardzo wyśmiany.

24. Lecz kiedy przyszła kara surowa,
Wspomnieli sobie pasterza słowa,
I gdy mór straszny pustoszył wioski,
Szli po ratunek do Matki Boskiej.

25. A przy obrazie w kapliczce małej,
Przedziwne rzeczy się teraz działy,
Bo którzy ledwo żywi przybyli,
Wnet uzdrowieni cudownie byli.

26. Co raz się liczniej gromadzą ludzie,
Nieraz z daleka przychodzą w trudzie,
Modlą się, płaczą, w swoich strapieniach,
Nikt nie odchodzi bez pocieszenia.

27.Całe dnie, noce, te wzgórza leśne,
Modlitwą brzmiały i świętą pieśnią,
A liczne kwiaty, płonące świece,
W krąg otaczały święte oblicze.

28. Biedni, bogaci, i wszystkie stany,
Cały w niewoli lud uciskany,
Ze swoim smutkiem, swoją męczarnią,
Do stóp Królowej Polski się garną.

29. I nadszedł jeszcze czas większej chwały,
Dla wizerunku z kapliczki małej,
Gdy do kościoła z gęstwiny leśnej,
Przenieśli Obraz święty w procesji.

30. Zasiadła Słodka na swoim tronie,
A lud ze łzami modlił się do Niej,
A lud się korzył i pokutował,
Najświętsze Ciało Pańskie przyjmował.

31. Odtąd Maryja z wyżyn ołtarza,
Litością swoją wszystkich obdarza,
Polski Królowa, związana z nami,
Co raz to hojniej sieje łaskami.

32. A naród wdzięczny za cudów zdroje,
Ukoronował Matko Twe skronie,
Pozwól Królowo nasza, jedyna,
Ujrzeć Cię w niebie, u Twego Syna.

33. Dzisiaj w Licheniu między lasami,
Matka króluje i mieszka z nami,
W małym kościele z łaskami skryta,
Każdego wzmacnia gdy tu zawita.

34. Tu leczy chorych, a zaś na duszy,
Biednych grzeszników swą mocą kruszy.
Jakże nie kochać tej naszej Pani?
Jakże nie składać jej serca w dani?

35. Ona tak czeka z dobrocią Matki,
By do Niej przyszły wszystkie Jej dziatki,
By się na nowo wiarą rozgrzały,
U stóp Jej świętych sercem zostały.

36. Najdroższa nasza Matko, Królowo,
Przyjm to jedyne dziś od nas słowo,
Słowo tak mocne, kochamy Ciebie,
Daj nam je śpiewać na wieki w niebie.

Ballada Licheńska - YT/@modlitwanakazdydzien


Źródło: Ex Box - Ballada licheńska - tekstowo.pl